piątek, 6 kwietnia 2018

Od Nataniela C.D Nekare

Obruciłem się i ujrzałem kolejnego wielkiego wilka. Chciałem go zaatakować, jednak nie miałem wystarczająco sił po walce z tamtym. Cofnołem się do Nekare. Wilk Górski zamierzał już atakować, jednak ona go wyprzedziła. Miała przewagę pod względem że mogła wzbić się w powietrze. Ugryzłem wilka, jednak popchnął mnie i rombnąłem w drzewo. Widziałem że walka rozpoczęła się na dobre. Ostatnią rzeczą którą widziałem było wylądowanie wilczycy na ziemi. Potem już straciłem przytomność...
******
Gdy się tylko obudziłem ujrzałem siedzącą obok mnie Nekare. Popatrzyłem na nią próbując pozbierać myśli inprzypomnieć sobie co tak dokładnie się stało. Gdy dodałem do siebie poczułem silny ból łapy oraz skrzydła. Zerwałem się z ziemi, no... Prawie.... Gdy tylko wstałem od razu bezwładnie upadłem na ziemię.
- Czekaj, leż.-powiedziała czule Nekare.
Wzdychnąłem i popatrzyłem się w stronę nieba. Z jednej strony byłem rozbitkiem życiowym, ale z drugiej bardzo się cieszyłem że to ja oberwałem, a nie kto inny bo sobie zasłużyłem.
- Dasz radę dojść do Dakry?
Chwilę się zastanowiłem, jednak stwierdziłem że możemy spróbować.
- Chyba tak...
Wstałem, tym razem wolno. Zachwiałem sięblecz po chwili znów złapałem równowagę.  U boku Nekare, powoli posuwałem się w stronę jaskini medyczki.

<Nekare?>

czwartek, 5 kwietnia 2018

Od Nekare C.D Nataniel

 Bardzo długo siedziałam wpatrując się w miejsce w którym zniknął Nataniel.Dopiero któraś już kropla deszczu która wylądowała na moim nosie przywróciła mnie do świata żywych.Robiło się coraz chłodniej więc schowałam się do jaskini.No i starym zwyczajem sięgnęłam po wspomnienia.Rzecz jasna tylko ich urywki bo więcej nie pamiętam.Przypomniałam sobie tą szara waderę i jej czarną siostrę.Jedyne co je łączyło to niebieskie odznaczenia na ciele.
 Siedziałam tak z dziesięć minut a gdy się otrząsnęłam zaczęłam się martwić.Nigdy nie wiedziałam czego się spodziewać gdy Nataniela nie ma przez dłuższy czas.Owszem, może i jest dorosły (tak jak ja) ale nic nie poradzę że jestem w takich sytuacjach pesymisyką i wymyślam najgorsze scenariusze.Nagle ujrzałam najbardziej denerwujące mnie stworzenie na świecie.Żbik siedział jakby nigdy nic na gałęzi mojego drzewa! Nie sądził chyba że się tam dostanę.Skoczyłam i ostatecznie poleciałam w górę,złapałam nieproszonego gościa i udusiłam.Nie lubiłam zabijać ale żbiki to ZŁO.Przez wielkie ,,Z"! To właśnie żbik zrobił mi na pysku bliznę.Nie widać jej bo jest tam futro ale ja bardzo dobrze pamiętam te pazury z centymetr od mojego oka.
 Wtedy zobaczyłam moją zgubę.Nataniel kulał a w jego stronę zbliżał się jeden z górskich (ja tak na nich mówię) Osłoniłam Nataniela własnym ciałem.Nie pozwolę na to,by ktokolwiek go skrzywdził.Mi Nataniel pomógł kilka razy pod rząd.Moja kolej na narażanie się.
-Tylko spróbuj tu podejść to moje kły będą na twoim karku.-Warknęłam do obcego.
 Zatrzymał się i z powątpiewaniem spojrzał najpierw na mnie a później na Nataniela.Ja byłam gotowa na walkę.

Od Nataniela C.D Nekare

Spacerowałem po terenach watahy, obserwując budzące się do życia rośliny i co poniektóre zwierzęta. Wyczułem pumę. Spojrzałem na drzewo i ujrzałem Nekare i pumę wolno zbliżającą się do niej. Wskoczyłem na drzewo zrzucając z niego pumę. Wadera możliwe że mnie zauważyła, jednak poszłem do niej.
- No co tam piękna. - powiedziałem z lekkim uśmiechem
- No w sumie to nic. Tak sobie spaceruje.
Usiadłem obok niej patrząc w dół. Dzień był piękny i słoneczny, jednak z upływającymi godzinami coraz bardziej się chmurzyło.
- Chodźmy. Nie mam ochoty być mokry
Zeszliśmy z drzewa i udaliśmy się w kierunku jaskini. Zaczęło już padać i dało się usłyszeć odgłosy pierwszej w tej roku wiosny. Byliśmy przed jaskinią, jednak coś mnie tknęło, aby wrócić.
-Przepraszam, ale muszę jeszcze gdzieś iść.
-Ale...
-Nie bój się. Nie zginę-powiedziadłem z uśmiechem i poszedłem w swoją stronę. Obruciłem się aby upewnić się czy moja ukochana na pewno weszła do jaskini. Czym ja się tak martwię?! Może jestem dla niej nadopiekuńczy? Na chwilę obecną to nie był powód do zmartwień. Wyczuwałem zapach którego tak dawno nie czułem. Miałem chwilę zwątpienia, jednak po chwili wiedziałem że to wilki górskie. Tak dawno nas nie odwiedzały.  Przecież w końcu musiały się pojawić. Zauważyłem jednego, pewnie szpiega. Gdy mnie ujrzał od razu uciekł. Zareagowałem w porę, aby go dogonić. Zatrzymałem go. W górze zauważyłem sępy, ich sprzymieżeńców. Wilk mnie od razu przewrócił ( czemu one są takie silne!!!!???) Od razu wstałem i oddałem mu ugryzienia. Dostał ode mnie w szyję, przez co z jakichś niewiadomych powodów dostał silnego krwawienia. Ja z resztą też nie byłem w stanie idealnym. Po kilku mu zadanych ciosach padł trupem. Zacząłem obserwować sępy, które w mgnieniu oka odleciały-pewnie z nowiną dla  Alfy o śmierci jego szpiega. Deszcz i burza rozszalały się w najlepsze. Nie byłem pewien jak zastopować wyciekającą że mnie krew. Postanowiłem że postoję, na deszczu. On zazwyczaj mi pomagał. Kulejąc pomału pisałem do źródła

< Nekare? >