piątek, 1 grudnia 2017

Gazetka "Zawyj Z Nami" wydanie III

Wesołych świąt wilczki! Już grudzień, wilki postarzone, i.... za parę dni mikołaj! Z tej okazji robimy konkurs! Są dwie wersje: pisany lub rysowany
Pisany:
Min. 600 słów
Nagrody:
1 miejsce - 200 $ I WYBRANY przedmiot ze sklepiku
2 miejsce-  200 $
3 miejsce - 100$

Rysunkowy
Rysunek zrobiony przez ciebie
Nagrody:
1 miejsce
230$, wybrany przedmiot ze sklepiku
2 miejsce
200$
3 miejsce
120$



Najwięcej opowiadań napisali: koda i fathym. No nic. Kończę. Miłego grudnia i mikołaja! (I ovzywiście lepienia bałwana)

piątek, 24 listopada 2017

Od Dakoty C.D Koda, Fathym

Pewnego dnia Koda zaczął się pakować. Spytałam się go gdzie idzie a on na to, że z Fathym do bardzo dalekiego lasu. Zostawił plecak o ile wiem to coś zapomniał i poszedł po to coś. I wtedy przyszła Fathym spytała mnie czy może nie chce z nimi iść ale ja powiedziałam bez zastanowienia, że nie ponieważ nie chcę im przeszkadzać. Koda wrócił i poszli. Dzień po tym jak poszli. Postanowiłam iść na odległa polane szlak sobie z nadzieją na upolowanie czegoś chodziłam bez celu po łące. Leżałam sobie pod drzewem z nadzieją na chwile spokoju na przemyślenie paru spraw. Nie było mi dane siedzieć w samotność nagle usłyszałam kroki. Natychmiast się odwróciłam i zobaczyłam tam basiora był ona cały czarny i taki przystojny
-hej nie wiesz może jak dojść na terytorium watahy złotego blasku?
-właśnie z tamtąd pochodzę więc... (nie dokończyłam ponieważ nagle przedemna osłaniając mnie pojawił się Koda)co on tu robił. Warczal nigdy nie widziałam go takiego wściekłego. Powstrzymalam go przed rzuceniem się na Shawna. Przekonałam go aby z nim porozmawial. Zgodził się i poszedł po Fathym po czym poszliśmy do obozowiska w, którym oni spali. Koda rozpalil ognisko i wszyscy rozmawialiśmy. Po czym poszliśmy spać Koda stał na warcie a ja obudziłam się na dosłownie kilka sekund gdy zobaczyłam jak Koda wstaje i gdzieś idzie od razu zasnęłam. Rano obudził mnie Shawn wylewajac na mnie wodę. Zdenerwowana zasiadlam do śniadania z innymi. Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział Koda. Po prostu popłynela mi łza.. Jedna... Druga... I tak bez końca Shawn zaczął uciekać a Koda go gonić. Fathym zaczęła mnie pocieszać. Nie sądziłam że ona może okazać się taka dobra koleżanka. Cieszę się że mnie wspiera i chyba naprawdę ja polubiłam. Koda powiedział że zlikwidowal zagrożenie. Nie wspominając tego tematu zasiedlismy do kolacji. Fathym przyniosła jakieś zające które Koda wrócił do ognia o potem nam zaserwowal były naprawdę dobre
-dlaczego go zabiłes nie było innego rozwiązania?
-no nie wiem czy chciałabyś aby coś ci się stało. Nie chciałem dopuscic do tego aby jakikolwiek członek watahy był zagrożony.Pomsl co by się działo gdybym tego nie zrobiłem.
-w sumie to też prawda a już myślalam że znalazłam przyjaciela
-masz przecież nas(powiedziała Fathym)
-potem zlaczylismisy się w grupowym przytulasie. Nagle wszyscy wybuchli śmiechem
-a tak w ogóle to z czego się śmiejemy
-nie wiem
-ja też
Z uśmiechem poszłam spać . Fajnie jest mieć takich pociesznych i wesołych przyjaciół ciekawe co będzie jutro....
Od Dakoty do Fathym i Kody

Gwiazdki- **

Od Kody C.D Fathym, Dakoty

Gdy chodziliśmy po lesie postanowiłem, że dam Fathym kwiat pod pretekstem rozejrzenia się po okolicy poszedłem go szukać. Gdy jej go dałem wyraźnie się zarumieniła, cieszę się, że się ucieszyła. Gdy szliśmy tak jeszcze jakieś pół godziny już zapadał zmierzch zobaczyliśmy polane a na niej były jakieś opuszczone namioty.Bylo tam jakieś miejsce na ognisko więc Fathym i ja poszliśmy po jakieś patyki. Jakoś udało mi się rozpalić ogień nie pytajcie jak. Jako że miałem w plecaku jakie jedzenie (było tam jakieś mięso) postanowiłem je położyć obok ognia aby lepiej smakowało. Gdy już się upiekło zabraliśmy się do jedzenia:
-naprawdę pyszne
-dzięki starałem sie
Po długiej rozmowie poszliśmy spać do swoich namiotów i ruszyliśmy w dalszą drogę. Przeszliśmy przez jakiś niepewny most, który znajdował się nad rzeką i dalej szliśmy przez las. Zobaczyliśmy jakieś przejasnienia pośród drzew. Była tam kolejna łąka zobaczyliśmy sylwetki jakiś wilków więc przyczailiśmy się w krzakach. Był tam jakiś czarny basior i jeszcze jakaś wadera to chyba była Dakota*Nie tylko nie to jeszcze coś jej zrobi . Powiedziałem mojej przyjaciółce żeby została tam gdzie jest ponieważ nie chciałem aby stała jej się krzywda. Wybiegłem z szybkością światla na łąkę zatrzymałem się przed basiorem z zamiarem rzucenia się na niego gdy już chciałem to zrobić Dakota powstrzymała mnie.
-nie rób tego!
-dlaczego? nie wiesz kto to jest i skąd pochodzi nie wiadomo czy może kogoś z nas zabić
-przekonasz się do niego gdy z nim porozmawiasz
-nie będę z nim rozmawiał
-proszę...
-dobra
Pobiegłem po Fathym pytała mnie o co chodzi wytłumaczyłem jej wszystko. Wszyscy usiedlismy pod drzewem. Nowy przybysz przedstawił się jako Shawn, nie chciał nam powiedzieć z kad pochodzi. Ale po rozmowie z nim uznałem, że jest ok. Poprosilem Fathym aby że mną poszła na słowo.
-nie możemy przecież go zabrać nie ufam mu
-ale z drugiej strony wydaje się ok Dakota dzięki niemu bezustannie się uśmiecha
-no nie wiem co na to alfa
-no zobaczymy
Wróciliśmy do nich postanowilismy zawrócić i zaprowadzić ich do naszego obozowiska. Znowu odpaliłem ogień ale tej nocy postanowiłem stać na warcie, ponieważ nie chciałem żeby coś się stało ani Fathym ani Dakocie. Wszyscy już spali. Przez przypadek przysnalem obudził mnie deszcz poszedłem zobaczyć do namiotu Shawna. Nie było go tam. Poszedłem do pobliskiego jeziora przeczuwałem, że tam będzie i zaczailem się w krzakach. Rozmawiał ze swoim towarzyszem krukiem i mówił o tym że chce przejąć władze w tej watasze a mnie zabić. Postanowiłem wrócić do obozowiska i czekać aż wróci siedziałem przed namiotami.
-gdzie ty byłeś?
-poszedłem się przespacerowac
-dobra dobra lepiej idz spac
Wiedziałem, że kłamał. Gdy rano wszyscy się obudzili postanowiłem zebrać wszystkich aby porozmawiać powiedziałem o tym co usłyszałem nad jeziorem. Fathym wyraźnie była smutna zachowaniem nowego przybysza a Dakocie popłynela samotna łza.Shawn zaczął uciekać. Pobiegłem za nim a waderą powiedziałem, że zaraz wracam. Odcialem mu drogę ucieczki i poprostu go zabiłem, ponieważ nie chciałem żeby zagrażal naszej watasze. Gdy wróciłem zastałem Fathym pocieszająca Dakote cieszę się, że się wreszcie polubiły. Powiedziałem im, że on już tu nie wróci i nie ma zagrożenia. Potem wybuchlismy śmiechem nie wiadomo z jakiego powodu. Zgasiłem ognisko i wszyscy poszliśmy do swoich namiotów i pograzylismy się w śnie...
Od Kody do Fathym i Dakoty

Gwiazdki - **

poniedziałek, 20 listopada 2017

Od Fathym C.D Koda


Jesień rozpoczęła się na dobre. Rankiem obudziły mnie promienie ,słońca zakrytego chmurami. Wszędzie było mokro ,w nocy strasznie padał deszcz. Chciałam coś zjeść ,jednak pogoda odbierała mi chęci na polowanie. Nie
Nastał dzień kiedy ja i Koda mieliśmy dowiedzieć się ,co znajduje się za lasem. Postanowiłam wstać jak najwcześniej ,aby móc się spakować. Wzięłam torbę i chowałam do niej potrzebne rzeczy. Fuergo pomógł mi z pożywieniem ,i pożegnawszy mnie przytulasem ,odeszłam. Przed jaskinią zastałam ,pakującego się Kodę. Aby podpatrzeć co robi ukryłam się za wejściem. W kącie dostrzegłam leżącą Dakotę. Zrobiło mi się jej żal ,że zostanie sama ,dlatego postanowiłam ją zaprosić.

-Hej Koda ,jesteś gotowy?-spytałam.

-Daj mi jeszcze momencik ,pójdę po przekąskę-odparł.

Wykorzystałam sytuacje ,i poszłam do Dakoty.

-Wiesz...może chcesz z nami pójść?-zaproponowałam.

-Nie. Dzięki ,ale świetnie będziecie bawić się be zemnie.-powiedziała patrząc na mnie spode łba.

-Na pewno nie chcesz?

-Na pewno!-odwróciła się.

Koda wrócił i dał mi znać ,iż pora ruszać. Pogoda była idealna na przechadzkę.

-Nie mogę się doczekać ,aż tam dojdziemy-powiedziałam podekscytowana.

-Ja też-odpowiedział.

Podczas spaceru przyglądaliśmy się ,rozmawialiśmy ,śmialiśmy się. Czułam ,iż mam przy boku najlepszego przyjaciela. Był wieczór ,powoli szliśmy na miejsce. Postanowiliśmy odpocząć. Koda przyniósł mi garść jagód ,które zerwał po drodze i kwiatek. Zarumieniłam się ,i on chyba też. Nie mogłam doczekać się ,aż dojdziemy na miejsce.

Gwiazdki= **

wtorek, 14 listopada 2017

Gazetka "Zawyj Z Nami" Wydanie II

Achhhh..... miesiąc październik nie był jakiś żywy. Najwięcej opowiadań napisali Kodabi Fathym. Ich ilość wynosi......jeden... . Ach... ta ironia losu. No nic. Chciałam wprowadzić kilka zmian, a mianowicie opowiadanie będzie musiało liczyć minimum 200 słów. Tak otóż to, dla tych co mają słabą wenę nie jest to dobry znak. Następnie chcę powiadomić że opowiadania nie będzie się pisać raz na dwa tygodnie. Zmianą będzie to że za opowiadanie będzie się dostawać od 1 do 3 gwiazdek. Kto uzbiera najwięcej gwiazdek na koniec miesiąca dostaję nagrodę. Wymagane jest i tak napisanie minimum trzech opowiadań w ciągu miesiąca. Tak będzie od początku miesiąca,a więc od początku listopada. Oto opowiadania którym dzisiaj przyznaję gwiazdki:
(Jedna gwiazdka-*, dwie-** a trzy***)
Od Dakoty C.D Kody - *
Od Kody C.D Fathym - *
Więc na konto Dakoty i Kody wpływają po jednej gwiazdce. No nic będę kończyć. Miłego dnia życzę!

sobota, 4 listopada 2017

Od Kody C.D Fathym

Poszedłem do Dakoty spytałem jej co się stało ale ona na mnie nakrzyczała i kazała mi się zostawić w spokoju.Czasami zdawało mi się, że ona jest zazdrosna o Fathym ale to chyba tylko moje wymysły. Jak najszybciej pobiegłem do mojej najlepszej przyjaciółki aby ją przeprosić.
-Hej Fathym
-witaj
-przepraszam cię za Dakote, nigdy się tak nie zachowywała, czasami zastanawiam się o co jej chodzi
-jest już dobrze tylko szkoda, że jest dla mnie taka nie miła
-spróbuję z nią porozmawiać , 
co powiesz na polowanie na poprawe humoru? 
-jasne 
I pobieglismy do lasu. Na łące stało stado jeleni czailismy się z Fathym w krzakach. Gdy już wybraliśmy cel rzucilismy się na największego jelenia ze stada, którego udało nam się upolować. Reszta stada uciekła. Stwierdziliśmy ze od razu go zjemy. 
Zapadal zmierzch weszliśmy na najwyższya skale jaka była w lesie i zawylismy. Fathym wyglądała jeszcze ładniej w blasku księżyca. 
-chyba trzeba będzie się już wracać myślę, że brat będzie się o mnie martwił 
-w sumie Dakota też pewnie zaraz będzie mnie szukać
Poszedłem odprowadzić Fathym. 
-fajnie dziś było 
-też się świetnie bawiłem 
-wiesz co zawsze zastanawiałem się co jest za tym lasem może pójdziesz ze mną jutro? 
-jasne 
-no to jesteśmy umówieni 
-dobranoc 
-dobranoc 
W głowie cały czas miałem Fathym. Odchodziłem gdy weszlem do jaskini spotkalem się z zmartwionym spojrzeniem Dakoty. 
-coś się stało? 
-nie 
-(wiedziałem że o coś jej chodzi ale nie wiedziałem o co) westchnąłem i poszedłem spać. Cały czas czułem na sobie spojrzenie Dakoty. 

Od Dakoty C.D Koda

Gdy Koda wszedł do jaskini zmartwiłam się. Dlaczego on nie potrafił zrozumieć, że mi na nim zależy. Nie miałam nic do Fathym ale byłam zła, że Koda chce byc wszędzie z nią. Na mnie już w ogóle nie zwracał uwagi jakby mnie nie znał nie tak jak kiedyś kiedy biegalismy razem po lesie śmiejąc się. Wszystko co piękne skończyło się z pojawieniem Fathym Kodaspytał mnie czy wszystko ok odpowiedziałam mu a raczej wykrzyczalam. Położył się i zasnął. Długo się jeszcze na niego patrzyłam ale w końcu pomyślałam, już mi nie zależy skoro wybrał Fathym to nie mam nic do tego on sam wie co dla niego najlepsze.

sobota, 28 października 2017

Od Fathym C.D Koda

Jesień rozpoczęła się na dobre. Rankiem obudziły mnie promienie ,słońca zakrytego chmurami. Wszędzie było mokro ,w nocy strasznie padał deszcz. Chciałam coś zjeść ,jednak pogoda odbierała mi chęci na polowanie. Nie chciałam budzić brata ,ponieważ był wyczerpany wczorajszymi ćwiczeniami. Położyłam się przy wejściu do jaskini. Zaczął kropić deszcz. Ledwo otwartymi oczami dostrzegłam ,Kodę i Dakotę w dali. Podeszli do mnie.
-Cześć Fathy-Przywitał się basior.
-Witaj-odpowiedziałam.
Dakota spojrzała na mnie dziwnym zwrokiem. Nie wiedziałam czemu jest taka markotna. Koda zaprosił mnie i Fuerga na śniadanię. Przyjełam propozycję ,jednak bez brata. Poszliśmy do jaskini Dakoty ,gdzie zjedliśmy śniadanie. Rozpoczeliśmy długą rozmowę. W pewnej chwili Dakota odwróciła się ,i siadła w kącie.
-Dakota ,coś nie tak?-Spytałam
Nie nic mi nie jest!-Odpowiedziała
Może jednak?-zaczął Koda
-Nie!-Krzykneła
Uznaliśmy ,że lepiej ją zostawić samą. Wyszliśmy na zwenątrz. Dostrzegłam smutek na twarzy Kody.
-Coś nie tak?
-Ach martwię się o nią ,nigdy się tak niezachowywała.
-Wiesz co ,idź lepiej do niej ,ja i tak musze iśc do siebie.
-Dobrze.
Pożegnalismy się ,i wróciłam do brata.

(Koda?)

czwartek, 26 października 2017

Gazetka "Zawyj Z Nami" Wydanie I

Witam was serdecznie. Raz w miesiącu będzie pokazywany "spis" informacji w "gazetce" pod tytułem " zawyj z nami". Można nam w komentarzu pod najnowszym postem przesyłać informacje które byście chcieli aby były w "gazetce" lub na konto drugiej administratorki lub moje na howrse. Uprzedzam tylko że zaglądam na howrse częściej niż nasza koleżanka na pocztę. Nie przedłużając, w miesiącu wrzesień, skład watahy się nie powiększył. Nadal kibicujemy przyszłej Alfie watahy - Ayoko Sato i jej bratu - Arthemisie aby rośli zdrowo i bezpiecznie. W  miesiącu wrześeń jak najwięcej opowiadań napisali Koda i Fathym. We wrześniu nie będzie typowanego najlepszego opowiadania miesiąca. Wiem z małym opóźnieniem, ale jest. Nie długo będę musiała pisać wydanie na październik, ale no nic. Pozdrawiam was serdecznie.

sobota, 23 września 2017

Od Kody C.D Fathym

Dziś obudziły mnie promienie słońca. Wstałem i przywitałem się z Dakota. Powiedziała mi, że chce jeszcze pospać. Nudziło mi się więc wyszedłem z jaskini postanowiłem pobiec do Fathym
-hej
-witaj
-co tam u ciebie ciekawego? (spytałem jej)
-to co zawsze
Postanowiłem, że zaproponuje jej żeby iść na polowanie. Szliśmy przez las zobaczyliśmy w oddali stado saren zaczailsmy się w krzakach. Fathym złapała jedna a ja druga a reszta uciekła. Najedlismy się i rozmawialiśmy Fathym była bardzo dobra przyjaciółka dało się z nią porozmawiać na każdy możliwy temat.Postanowilismy jeszcze pospacerować zobaczyłem w oddali Dakote czyli już wstała czasami miałem wrażenie, że patrzy na mnie i Fathym z zazdrością ale to chyba tylko wrażenie. Postanowiłem nic nie mówić mojej przyjaciółce żeby jej niepokoić. Postanowiliśmy już iść do naszych jaskiń.Odprowadzilem ja do jej jaskini jej brat już spał.
-fajnie dziś było
-Tak ja też się doskonale bawiłam
-To dobranoc i miłych snów
-zobaczyłem, że Fathym rumiemi się i cicho się zaśmiałem odchodząc
Zastałem już śpiąca Dakote a to było dziwne zawsze ja zasypialem pierwszy a ona do późna siedziała przy wyjściu z jaskini.Byla odwrócona plecami jakby się obraziła ale to nie ważne. Czasami słyszałem w nocy co mówi coś w stylu '' Koda nie odchodz" w rozmyśleniach zasnąłem. Cały czas miałem w głowie jęk twarz.
Od Koda do Fathym

czwartek, 21 września 2017

Od Fathym C.D Koda

s. Basior zrobił obrut  po czym  wskoczył do stosu. Ja potknęłam się i zrobiłam majestatyczne ,,Boom". Wynurzyłam się z liści mając trochę w buzi. Koda zaczął się śmiać. W pierwszej chwili poczułam się urażona jednak później sama zaczęłam się śmiać.

-Haha ,wygrałeś-powiedziałam

-Oj tam liczy się zabawa.

Wtedy niebo zaczęło przykrywać się chmurami. Musieliśmy wracać. Niestety podczas powrotu zaczęło padać.

-Chodźmy tam!- krzyknął Koda wskazujący na jaskinię.

Postanowiliśmy przeczekać ulewę. Jednak deszcz zamiast znikać cały czas się wzmacniał .Musieliśmy przenocować. Pomimo nieprzyjemnej pogody , bawiliśmy się świetnie. Graliśmy w różne gry ,rzartowaliśmy. Jedynie o co mogliśmy się martwić to porzywienie. Tak zajęliśmy się zabawą ,że nawet nieodzczuwaliśmy głodu .Nawet niezdążyliśmy dobrze zasnąć ,a już był ranek. Poszliśmy do domu , rozmawiając o minionej nocy. Przywitał nas mój brat. Był zdenerwowany ,lecz po opowiedzieniu co się z nami działo ,poszedł przynieść coś dla nas do jedzenia. Wreszcie przyszedł i zawiedliśmy do śniadania.


-Dobrze się wczoraj bawiłam-Powiedziałam z uśmiechem.

-Ja też-Odpowiedział Koda.

Po posiłku Koda poszedł do Dakoty. Myślę ,że ja i on to dobra parą przyjaciół.

Przepraszamy Za Nieobecność

Tym razem z tej strony to ja - główna administratorka bloga. Razem z drugą administratorką chciałybyśmy przeprosić za przeciągającą się nieobecność. Już jesteśmy więc bez problemu można się z nami kontaktować.

~Administratorki bloga

czwartek, 31 sierpnia 2017

Od Kody C.D Fathym

Pewnego dnia szedłem sobie przez las. Nudziło mi się więc postanowiłem iść dalej w głąb lasu. Zobaczyłem wilka a dokładniej wadere.Nie wyglądała mi ona na Dakote albo Picallo więc kto to był. Podeszłem bliżej z zamiarem rozmowy.
-Witaj nie widziałem cię wcześniej, jesteś tu nowa?
-Tak nie dawno dołączyła do tej watahy
-Jak się nazywasz?
-Fathym, a ty
-Koda, może chciałabyś iść nad jezioro
Postanowiliśmy iść nad jezioro rozmawialiśmy tam dość długo aż było ciemno. Postanowiłem ja odprowadzić do jej jaskini. Zobaczyłem tam wilka który spał przedstawiła mi go jako swojego brata Fuergo.Pozegnalem się z nią i spytałem czy się jescze kiedyś spotkamy odpowiedziała mi uśmiechem po czym poszła do jaskini. Długo rozmyślałem i doszedłem do wniosku, że przydałaby mi się taka przyjaciółka jak Fathym.
(Fathym)

wtorek, 29 sierpnia 2017

Od Fathym C.D Rachel

Był ranek. Wstałam dzisiaj później niż zwykle. Fuergo jeszcze spał. Poczułam suchość w gardle. Postanowiłam ,że pójdę się napić. Starałam się odejść tak ,aby nie zbudzić brata. Udało mi się. Poszłam do pobliskiego jeziora. Kiedy zaspokoiłam pragnienie , zauważyłam waderę stojącą po drugiej stronie jeziora. Na początku nie wiedziałam kto to jest. Postanowiłam przyjrzeć się z bliska. Schowałam się za drzewem. Od razu poznała kim jest ,to była Rachel. Dokładnie nie wiedziałam co robi ,chyba szeptała coś pod nosem Postanowiłam wyjść z ukrycia i się przywitać. Wyskoczyłam zza drzewa.
-Hej ,Rachel tak?-Przywitałam się i zapytałam dla pewności ,że to ona.
-Witaj ,tak. A ty jesteś nowa? Fathym?-Zapytała się mnie.
-Tak ,ale wolę jak mówią na mnie Fatty.
-Dobrze Fatty ,jak ci się widzi nasza wataha?
-Wiesz ,czuję się tu o wiele lepiej. Mam co jeść pić. O schronienie też nie muszę się martwić.
-A twój brat ,też myśli tak samo?
-Mu też się tu podoba.
-Wiesz ,skoro tu jesteś ,może chciałbyś pójść ze mną na polowanie?
-Jasne ,będzie mi miło!
Poszliśmy razem w głąb lasu. Na początku nie szło nam zbyt łatwo ,jednak później udało nam się upolować jakąś zwierzynę. Najedliśmy się do syta. Po posiłku poszłam zobaczyć czy mój brat jeszcze śpi. Okazało się ,że nie. Położyłam się aby jeszcze trochę odpocząć. Wtedy podeszła do mnie Rachel.
-Fajnie mi się z tobą polowało-oznajmiła wadera.
-Mi również-odpowiedziałam.
-Może kiedyś to powtórzymy-zaproponowała.
-Jak tylko nadaży się okazja.-powiedziałam ,po czym poszłam spać.

(Rachel?)

środa, 23 sierpnia 2017

Nowa wadera - Fathym

"Aby dowiedzieć się kim jesteś, musisz zapomnieć kim kazano ci być"


Imię: Fathym (czyt.Fathim)
Pseudonim: Nieznośni swojego imienia dlatego woli, a nawet karze mówić do siebie Fatty.
Płeć: wadera
Wiek: 5 lat 3 miesiące
Urodziny: 12 kwietnia
Znak zodiaku: Baran

***

Rasa: Wilk Światła
Głos: Natalia Szroeder - Zamienię Cię 
Charakter:Fathym raczej jest miła. Niezbyt często się złości. Uwielbia poznawać nowych przyjaciół ,mimo iż czasami nimi nie są. Kocha dobrą zabawę ,ma wielkie poczucie humoru. Jednak zdarzają się chwilę gdy jest smutna lub zamknięta w sobie.
Hierarchia:omega
Stanowisko: Zwiadowca
Historia:Fathym niewiele pamięta ze swojego dzieciństwa. Razem z bratem zostali porzuceni przez matkę. Zostali odnalezieni i przygarnięcia przez watahę wilków. Kiedy dorosła postanowiła zabrać brata i uciec od watahy. Nie radziła sobie zbyt dobrze. Zawsze był problem z pożywieniem lub schronieniem. Byli osłabnięci. Wtedy Fathym spotkała Picallo. Poprosiła ją o przyjęcie do watahy. Po poznaniu Fatty i Fuergo Picallo ich przyjęła
Rodzina: Fuergo-brat bliźniak.
Partner/Zauroczenie:brak
Potomstwo: brak
Towarzysz: brak

***

Aparycja:
Wygląd zewnętrzny: Brązowo złota Wadera. Ma długo ogon. Łapki w ciemniejszym odcieniu brązu. Podbrzusze i pyszczek są jaśniejsze. Długie złotawe włosy.
Cechy szczególne: Brak
Żywioł: światło
Moce:
-Rozbłyskiwanie światła.
-Rozświetlanie przedmiotów poprzez dotyk
-Bardzo szybko biega
-Staje się niewidzialna na krótki okres czasu
-Widzi w ciemności
Zainteresowania: Uwielbia zabawę na świeżym powietrzu. Czasami pisze wiersze. Kocha śpiewać jednak nie robi tego zbyt często.
Ciekawostki: Bark
Inne zdjęcia:Brak
Właściciel: KeylaLps (na wiki)

niedziela, 13 sierpnia 2017

Nowa Wadera - Rachel

"Może się zdarzyć że urodziłeś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzał im wyrosnąć."


Imię: Rachel
Pseudonim: Nazywaj ją jak chcesz, ale nie spodziewaj się, że wszystko jej się spodoba
Płeć: wadera
Wiek: 3 lata 3 miesiące
Urodziny: 27.09
Znak zodiaku: waga
***

Rasa: Wilk Wolności
Głos: SVRCINA - Meet Me On The Battlefield
Charakter: Jej charakter można poznać w opowiadaniach, ale opiszę najlepiej jak umiem. Rachel to miła wadera, ale nie ufna. Nowych, a szczególnie basiorów traktuje jak powietrze. Przylepisz się do niej jak mucha do lepu: Patrzy na Ciebie spode łba. Zabijesz ją: Prędzej ona zabije Ciebie. Skrzywdzisz osobę którą kocha lub lubi: Będziesz ginąć w męczarniach. Będzie przeprowadzać na tobie tortury i niszczyć od środka, aż wreszcie Cię zniszczy. Ogólnie to nieśmiała wadera z okropnie bujną wyobraźnią. Skrywa w sobie wiele tajemnic. Kocha naturę nie nienawidzi ludzi. W melodii potrafi wychwycić każdą nutę. Jest wrażliwa i łatwo może popaść w depresję. Nie boi się śmierci, i jest pesymistką, która nie traktuje swojego życia poważnie. Jak już wspomniałam, nie boi się śmierci, ale zdrady. Zdrady przyjaciela, zdrady miłosnej i złamania lojalności albo poniżenia. Nigdy Ci tego nie wybaczy, a jak już, zajmie jej to około 4 lat. Nie jest cierpliwa, i bardzo szybko wpada w złość. Należy do wilków leniwych, i nigdy nie wstawała wcześnie rano. Jeśli ją ktoś obudzi za wcześnie, po prostu się na Ciebie wydrze. Jeśli się zakocha, to tego nie okaże. Jest często opryskliwa, i używa sarkazmu. Jest bardzo szybka i zwinna, przez co świetnie unika innych wilków. Lubi zaskakiwać, oraz trzymać się od innych z daleka.
Hierarchia: Omega jak się patrzy
Stanowisko: Wojownik
Historia: Ogółem nie zdradza szczegółów ale... jej matka sama wychowywała 6 szczeniąt, z daleka od jakiejkolwiek watahy, na nieznanych, dzikich, i groźnych terenach. Rachel często musiała sama sobie radzić w trudnych sytuacjach. Po roku zginęło kilka szczeniąt, przez co jej matka popadła w depresję, i kilka miesięcy później odebrała sobie życie skacząc z urwiska. Po tym zdarzeniu wadera ze swoim rodzeństwem szukała innych terenów. W końcu trafiła na te tereny. Jej bracia rozeszli się na inne strony
Rodzina: Matka nie żyje i część rodzeństwa. Reszta gdzieś się rozeszła
Partner/Zauroczenie: Poszukuje, ale brak
Potomstwo: Brak
Towarzysz: Brak

***

Aparycja:
Wygląd zewnętrzny: Oj... trudno opisać jej wygląd. Jest to czarna wadera, z średniej długości włosami, sznurkami na ogonie, rogami, oraz... z mnóstwem jakiś znaków na futrze. Jedną łapę ma owiniętą w bandaże.
Cechy szczególne: z głowy wyrastają jej rogi
Żywioły: Woda, Wolność
Moce:
1. Chodzenie po wodzie
2. Kontrolowanie wody
3. Zamiana w bryzę
4. Oddychanie pod wodą
5. Jeśli jest w swojej skrzydlatej wersji, umie latać 600 km na godzinę, ale tylko w tedy, kiedy chce.
Zainteresowania: Lubi malować, skakać po drzewach i pisać opowiadania
Ciekawostki: Ma ładny głos, i świetnie śpiewa, ale nigdy się tym nie chwaliła
Inne zdjęcia:
Ze skrzydłami:

Właściciel: Karia



poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Szczenię Picallo i Victora - Ayoko Sato


Imię: Ayoko Sato
Pseudonim: Ayoko
Płeć: wadera
Wiek: 5 miesięcy
Urodziny: 24.03
Znak zodiaku: baran

***

Rasa: Demon
Charakter:Jest dość miła, odważna i zadziorcza. Mimo swojego wieku potrafi poważnie zranić
Hierarchia: Zastępczyni Alfy
Stanowisko: szczeniak
Historia:urodziła się w tej watasze
Rodzina:
Picallo - Matka
Victor - Ojciec
Arthemis - brat
Partner/Zauroczenie: brak
Potomstwo: brak
Towarzysz: Bad Cat

***

Aparycja:
Wygląd zewnętrzny: jej futro jest czarne z łatkami szarymi przechodzącymi w biel. Oczy są dwu kolorowe, niebieskie i żółte.
Cechy szczególne: dwu kolorowe oczy
Żywioły: śmierć i jeden nie odkryty
Moce: nieodkryte
Zainteresowania: mimo swojego wieku uwielbia walczyć
Ciekawostki:
☆jej oczy świecą w ciemności.
☆ma czerwoną pelerynę z kapturem
Inne zdjęcia:

Właściciel: julczydlo1

Od Picallo C.D Victor

Po następnych miesiącach

Znowu zostałam sama przy medyku. Tym razem szybko poszło, za chwilę ujżałam koło siebie czarną waderke. Wszedł Victor razem z Arthemisem
-A jak będzie miała na imię?-Zapytał Arthemis.
-Pełne imię to Ayoko Sato. Mówcie do niej normalnie Ayoko.
-Z kąt wzięłaś takie piękne imię.-Zapytał Victor
-sama nie wiem
Szczeniaki szybko dorastały. W końcu osiągnęły 4 i 2 miesiące. Siedziałam koło Victora. Już zauważyliśmy że Ayoko nie jest zwykłym wilkiem. Była demonem, potężniejszym od Victora, niby wyglądała tak jak wilk lecz jest demonem z pierwszej trójki. Victor jest nie jest pełnym demonem. Jest pół wilkiem. Ale demon z pierwszej trójki. Teraz jak obserwujemy Ayoko jest ze wzrostu jak Arthemis, o wiele silniejsza, bardziej spostrzegawcza, bardziej ciągnie się do walki. Mnie już ugryzła miesiąc temu, codo tej pory stanąć na łapie nie mogę. Arthemis jest trochę ciapowaty, nie poradzi sobie jako Alfa. Następczynią Alfy będzie więc Ayoko, a co jeśli, straci nad sobą kontrolę, zostawi watahę na pastwe losu, w tej watasze alfą nigdy nie był demon. Postarajmy się to ukryć. Spojrzeliśmy na szczeniaki i, ujrzeliśmy Ayoko ciągnącą za sobą Arthemisa.
-Złowiłam brata!
-Puść go.-powiedział Victor.
Victor poszedł po bandaż i szczeniak miał zabandażowany ogon. Za parę minut bandaż służył im za ciągawke. Wilczek się go trzymał a Ayoko go ciągła.
-Ten bandaż na prawdę musi być wytrzymały.-zaśmiał się Victor

(Victor?)

sobota, 5 sierpnia 2017

Od Victora C.D Picallo

-----------------------------------
Po kilku miesiącach
-----------------------------------

Leżałem obok kochanej Blood. Dzisiaj miał się urodzić jeden szczeniak. Wadera była poddenerwowana. Szczerze, to chyba ja się bałem bardziej niż ona. Bałem się jak nigdy dokąd. Wataha się rozrasta, w sumie tak jak i moja rodzina. Zaledwie kilkanaście miesięcy temu dołączyłem do watahy i uciekałem przed niedźwiedziem, a dzisiaj będę szczęśliwym tatą. Do jaskini wszedł medyk. Musiałem wyjść. Jak nie kręciłem się w kółko, to chodziłem w tą i spowrotem. Czekałem kilkanaście minut. Medyk wyszedł. To był znak że mogę już wejść. Gdy stanąłem w progu jaskini ujrzałem śnieżno białego wilczka. Podszedłem do wilczycy i ją polizałem. Byłem z nas, chociaż właściwie bardziej z niej, bardzo dumny. Okazało się że za jakieś trzy miesiące urodzi się jeszcze jeden.
-I jak go nazwiemy?-spytała.
-Nie wiem.
-Ty wymyśl jemu. Ja z kolejnym sobie poradzę.
-Może.....-pół godziny później-Arthemis?
-Może być.

(Picallo?)

Szczenię Picallo i Victora - Arthemis


Imię: Arthemis (czyt. Artemis)
Pseudonim: Arthi (czyt.Arti)
Płeć: basior
Wiek: 7 miesięcy
Urodziny: 20.07
Znak zodiaku: Rak

***

Rasa: Śnieżny wilk
Charakter:Jest miły, delikatny i bardzo nie śmiały. Wstydzi się powiedzieć cokolwiek innemu wilkowi niż Ayoko, Picallo czy Victorowi.
Hierarchia: Młoda Alfa
Historia:urodził się w tej watasze.
Rodzina:
Picallo - Matka
Victor - Ojciec
Ayoko Sato - siostra
Partner/Zauroczenie: brak
Potomstwo: brak
Towarzysz: brak

***

Aparycja:
Wygląd zewnętrzny:ma białe futro i niebieskie oczy. Na futrze przy szyi i na końcu ogona ma świecące koraliki.
Cechy szczególne: koraliki na futrze
Żywioły: miłość
Moce: może spowodować że ktoś się w nim zakocha(nie używa), nie odkryte
Zainteresowania: interesuje się głównie przyjaźnią
Ciekawostki: brak
Inne zdjęcia:
Właściciel: emikowalska3@gmail.com

Nowa para

Picallo i Victor zostają parą! Co za tym idzie Victor zostaje Alfą!

Od Picallo C.D Victor

-Pewnie!
Victor mocno mnie uścisnął i zaczął lizać. Cała noc oglądaliśmy gwiazdy. Było pięknie.
-Teraz wprowadzasz się do jaskini Alf.
-Ja Alfą? Nie jestem na to gotowy.
-Poradzisz sobie.
-Nie jestem pewny.
-Dasz radę.
-Miejmy nadzieję.
-Posłuchaj. Sam Alfą nie będziesz. Ja też jestem. Razem, zawsze damy radę.

(Victor?)

Od Victora C.D Picallo

Gwiazdy były piękne. Nie wiedziałem kiedy to powiedzieć. Na razie oglądaliśmy. Mijała godzina za godziną.
-Wow.-powiedziałem chcąc zabić ciszę.
-Noc spadających gwiazd jest tu średnio co jeden dwa miesiące.
-Dość często.
Nie wiedziałem co zrobić.
-czy chciałabyś, znaczy, być ze mną?

(Picallo?)

Od Picallo C.D Victor

Popatrzyłam na Victora. Odwrócił głowę udając że przez cały czas lampi się w gwiazdy a nie na mnie.
-Patrz spadająca gwiazda!-powiedział.
-Dzisiaj jest noc spadających gwiazd. Możemy tu przyjść wieczorem.
-Dobrze. Gdzie idziemy?
-Chodź za mną.
Doprowadziłam go do wodospadu. Przez chwile nieuwagi Victora przeszłam za niego.
-He? Blood, gdzie jesteś?
Wepchnęłam go do tęczowej rzeki. Zaczęłam się z niego śmiać. Był cały tęczowy. Ze śmiechu aż się położyłam. Pociągnął mnie za ogon, sama wpadłam do rzeki. Śmialiśmy się z siebie nawzajem. Nurt rzeki nagle był silniejszy. Doszliśmy do wodospadu. Skoczyliśmy. Wynurzyłam się pierwsza.
-Gdzie jesteś powiedziałam śmiejąc się.
Nagle z wody wyskoczył basior. Wskoczył na mnie.
-Już prawie wieczór. Idziemy.
Pobiegliśmy do Alei Gwiazd.
Spadające gwiazdy,...zaczęły spadać.

(Victor?)

Od Victora C.D Picallo

-Co ci się stało?
-to przez  niedźwiedzia.
-Ahhh, no dobra. Znając ciebie nic ci nie będzie. Chodź, idziemy na spacer.
Poszliśmy do Alei Gwiazd.
-Jak tu pięknie.
-Sam mnie tu zaprowadziłeś.
-Wiem, tak naprawdę szłem przed siebie. Dziwne, łażę z tobą po twojej watasze.
Uważałem że jestem głupi. Łażę z Alfą po jej watasze. No nic. Spędziliśmy tam parę dobrych godzin. Oglądaliśmy gwiazdy. Ciągle wpatrywałem się w waderę.  Nie wiedziałem co zrobić. Bałem jej się tego powiedzieć.

(Picallo? Krótkie bo pomysłu nie mam)

piątek, 4 sierpnia 2017

Od Dakoty C.D Koda

Był poranek słońce bardzo jasno świeciło i było gorąco. Nudziło mi się bardzo więc postanowiłam pójść do Kody on napewno będzie miał jakiś pomysł. Zobaczyłam go leżącego w jaskini :
-Hej
-Hej
-Niechcialbyś pójść może, że mną nad jezioro?
-Z tobą zawsze
-Chcieliśmy poskakać wybrałam jak najwyższą skałę już miałam skakać gdy Koda powiedział:
-Po co ci skakać z tak wysoka zrobisz sobie krzywdę
-Krzyknełam tylko do odważnych świat należy i skoczylam (postanowiłam zrobić kawał Kodzie i nie wynurzac się z wody)
-Wolałem ją i nic zrozpaczony z myślą, że nie żyje zobaczyłem ja na brzegu DAKOTAAAAA już myślałem, że nie żyjesz
(I przytuliłem ją)
-Nie zostawiłabym cię
Postanowiliśmy poszukać jakiegoś jedzenia przyczailsmy się w krzakach ponieważ nie daleko pasło się stado jeleni.
Już mieliśmy wyskoczyć w celu zjedzenia ich gdy nagle z drugiego końca polany wyskoczyli Alfa razem z Victorem
-Ej sprzątneliście je nam z przed nosa krzyknęłam śmiejąc się
-My też byliśmy głodni więc to nie moja wina ze zobaczyliśmy to samo stado
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać po wilcze mu.Na szczęście nasza Alfa podzieliła się z wszystkimi. Zapadal zmierzch więc wszyscy odeszlismy do swoich jaskiń spać

(Koda)

Od Picallo C.D Dakota

Szłam przez las. Ciemność, mrok, noc...to są jedne z rzeczy które lubię najbardziej. Szłam kilka gadzin. Ujrzałam przed sobą leżącą Dakotę.
-Ej, Dakota.
-Tak? A poza tym nie mów do mnie Dakota.
-Dobrze...Dako. Wstawaj, co ty tu robisz.
-Zgubiłam się. Przez tą ciemność nie wiem gdzie jestem.
-Ah... chodź za mną.
Po paru godzinach doszłyśmy do polany jaskiń.
-Idź spać.
-Dobrze.
Gdy widziałam że Dakota wchodzi do jaskini poszłam w głąb ciemnego lasu. Byłam sama. Rozmyślałam nad moim życiem. Czarne myśli i wspomnienia przychodziły mi do głowy.

(Dakota? Przepraszam że tak krótko, nie mam czasu. )

Od Picallo C.D Victor

-To ja cię już zostawiam.-powiedziałam.
-Na pastwę losu?- zapytał.
-Tak. Odpowiedziałam i poszłam.
Udałam się w kierunku swojej jaskini. Nie mogłam spać. Wyszłam na zewnątrz. Poszłam się przejść do jaskini śmierci. Jak i weszłam tak i wyszłam. Już wchodziłam na polanę jaskiń, coś mnie zaatakowało. Był to wielki niedźwiedź. Amira usłyszała to i szybko przyleciała. Gdyby nie ona byłoby pewnie już po mnie. Kulejąc doszłam do jaskini. Przechodząc widziałam twardo śpiącego Victora. Reszty nocy nie przespałam. Byłam zdenerwowana niedźwiedziami które co dzień przybywały na tereny watahy. Czyżby szykowała się wojna z niedźwiedziami? Nastał ranek. Poszłam coś upolować. Zjadłam zająca i na tym się skończyło moje śniadanie.
-Uwagaaaa!-krzyknął biegnący Victor.
Wpadł na mnie. Wstałam. Ujrzałam niedźwiedzia. Już nade mną przeskakiwał. Byłam szybsza. Skoczyłam i złapałam go za szyję. Zabity niedźwiedź wylądował koło basiora. Szłam kulejąc w stronę rzeki.

(Victor?)

Informacje

Do formularza doszyły dwa punkty, a mianowicie postarzanie wilków i kiedy umierają. Od tego miesiąca, pod koniec każdego będzie się ukazywała gazetka wilcze wieści.

Nowy basior - Koda


"Ludzie czasami myślą, jak zabić czas, a to czas ich zabija."

Imię: Koda
Pseudonim: mocarz
Płeć: basior
Wiek: 3lata 3 miesiące
Urodziny: 14.08
Znak zodiaku: chyba nie muszę mówić...
Rasa: Wilk mrocznej nocy
Głos: Robert Pattinson - Let Me Sign Official. With Lyrics.
Charakter:Mroczny wilk wrogo nastawiony do nieznajomych. Waleczny ufa tylko przyjaciołom opiekuńczy, wysportowany, miły
Hierarchia: omega
Stanowisko: wojownik
Historia:nie chce mówić
Rodzina: nie ma
Partner/Zauroczenie: Zauroczenie w Dakota bardzo mi się podoba.
Potomstwo: nie ma
Towarzysz: nie ma
Aparycja:
Wygląd zewnętrzny:czarno-niebieska sierść czerwone oczy niebieska grzywka i ogon
Cechy szczególne: nad prawa łapą ma znamię w kształcie czaszki
Żywioły: powietrze
Moce:
-latanie
-szybkość światła podczas biegania
-hipnoza
Zainteresowania: Interesuje się polowaniem
Ciekawostki: brak
Inne zdjęcia: brak
Właściciel: Koda6

Od Dakoty C.D Picallo

Postanowiłam odejść dalej i pozwiedzać nowe tereny. Zgubiłam się w tym lesie wszystko było takie same. Zapadal zmierzch a ja dalej nie wiedziałam jak wrócić. Była burza bardzo mocno padał deszcz szukałam jakiegoś schronienia. Zauważyłam mała jaskinie i postanowiłam się w niej przespać. Zasypiając rozmyślałam czy uda mi się znaleźć na teren watahy tam gdzie moje
miejsce.

(Picallo?)

środa, 2 sierpnia 2017

Od Victora C.D Picallo

Nie mogłem popłynąć przez nurt rzeki. Odwróciłem się za siebie i ujrzałem wskakującą do rzeki Alfe.
-Co ty robisz?!-krzyknąłem w tym czasie kiedy gryf.
-Ratuję członka watahy, nie pozwolę aby ktoś przeze mnie zginął.-powiedziała
Dopłynęła do mnie, złapała mnie za kark i ledwo co wyszła na brzeg. Gdy mnie tylko puściła zakrzyknąłem.
-Ała!
-Sorry.
Na prawdę nie spodziewałem się że szczękę wyrobiła sobie tak silną. No dobra, o prócz tego że na karku mi chyba blizny zostaną i waliła mi krew jak nie wiem co, to jest okej..
-Nie przedstawiłam się, jestem Picallo a to jest Amira.-powiedziała, Amira tylko na mnie warknęła
Na widok warczącego na mnie wilka tylko sztucznie się zaśmiałem-hahaha, miłonwas poznać, he
-Amira, pokazałaś wczoraj gdzie Victor będzie miał jaskinię, prawda?
-Ups, chyba mi się zapomniało.-powiedziała i odleciała.
-Gdzie spałeś?
-Tam koło tego drzewa.
-Ah, miałeś szczęście że się na ciebie nie zwaliło, to drzewo liczy ponad dwa miliony lat.
-No pięknie.
-Chodź, pokażę ci twoją jaskinię.
Udałem się za waderą. Uważnie jej się przyglądałem. Nie było żadnej rozmowy więc musiałem się zająć czymś innym. Droga do jaskini była bardzo długa. W końcu doszliśmy. --Oto twoją jaskinia.
-Ładnie tu. Powiedziałem rozglądając się po przestronnej jaskini.

(Picallo?)

Od Picallo C.D Victor

Wilk, a raczej demon wydawał mi się całkiem spoko, chociaż z tym do wiedzenia? No nie ważne. I z kąt wiem że demon? Odróżniam raczej to bez przyglądania się. Zostawiając niedźwiedzia poszłam przed siebie. Szczerze, nie czułam się jak Alfa. W watasze jest tylko Dakota i Victor.
-Uwagaaaaa!- krzyknęła Amira
-Amira?!-obejrzałam się za siebie. Rozpędzony gryf walnął we mnie. Obie spadłyśmy na kamienie.
-Ała.
-Przepraszam nie wiedziałam że tu są kamienie.
-Złaź ze mnie, wiesz że teraz jesteś już ode mnie większa.
-Ah no tak. Nic ci nie jest?
-Raczej nie. Co chciałaś?
-A nic. Chodź się gdzieś przejść.
-No dobra.-odpowiedziałam
poszłyśmy w stronę  rzeki, była daleka. Po dłuższym czasie doszłyśmy do strasznie rwącej rzeki.  W oddali zauważyłam Victora.  Podbiegł do rzeki. Chciał ją przeskoczyć lecz wylądował w rzece.  Woda była tak rwąca żenie dał rady płynąć.

(Victor?)

wtorek, 1 sierpnia 2017

Towarzysz Picallo - Amira


Imię: Amira
Rasa:Gryf
Płeć: samica
Wiek: 4 lata
Towarzyszy: Picallo
Charakter: Jest bardzo nie miła. Tyczy się to do wszsytkich oprócz Picallo oczywiście. Wie że nie może z nią zadzierać. Ale dla innych jest tajemnicza, chłodna, agresywna i wredna. Chroni tylko i wyłącznie swoją towarzyszkę.
Aparycja: Nie jest jak zwykłe gryfy. Jej wszystkie łapy są potężne i masywne jak u lwa, nie ma z tyłu orlich. Ma ostry czarny dziób,żółte oczy świecące w nocy. Jej pióra są koloru czarno-granatowego. Na niektórych widnieje brokat, znaczy on się u niej pojawił po pewnym zdarzeniu, lecz to w historii.
Historia: kiedyś była biała, miała orle łapy, była dobra, a nawet zbyt dobra. Jak zwykle pilnowała cmentarzu. Picallo właśnie tam szła lecz wiadomo Amira ją przepuściła. Amira się odwróciła. Za chwilę nieznany wielki wilk ją zaatakował. Była bliska śmierci. Picallo do niej podeszła. Oczywiści ten wilk ją zaatakował lecz ona go powaliła, umarł. Amire wzięła na plecy i pobiegła do medyka. Amira po dwóch tygodniach doszła do siebie. Nie chciała być już taka lecz nie potrafiła kogoś zabić. Razem z Picallo poszła do tak zwanego wodospadu marzeń. Amira do niego weszła. Po chwili ukazała się cała czarna, straciła orle łapy lecz dostała silniejsze skrzydła, inny charakter w ogóle była większa i miała...brokat na końcówkach skrzydeł? Tak nie pomyliliście się gdy czytaliście. Gdy była biała wyglądała tak: na pierwszy rzut oka orzeł, ale z tyłu ma lwie łapy

Właściciel: julczydlo1

Od Victora C.D Picallo

Dołączyłem do nowej watahy. Szczerze, to nawet nie zobaczyłem Alf tej watahy. Waleczny gryf poleciał z wieścią do Alfy, on za parę minut przyleciał do mnie z zaświadczeniem od jednej z Alf. Przechadzałem się po terenach, po chwili ujrzałem wilka. Nie byłem pewny czy to był basior czy wadera. Widząc wilka walczącego z niedźwiedziem zapytałem:
-Pomóc ci?
Gdy tylko zapytałem wilk bez problemowo zabił wielkiego niedźwiedzia.
-Nie trzeba. Już dałam radę.-usłyszałem piękny,lecz twardy głos wadery. Zapatrzyłem się w nią. Przez chwilę byłem zakłopotany.
-Wow. Nie każdy wilk umie sobie poradzić z niedźwiedziem, a zwłaszcza wadera.-powiedziałem. Tylko to wpadło mi do głowy.-Widziałaś gdzieś tu Alfy?-zapytałem prawie w pełni ogarnięty.
-Własnie na nią patrzysz.-odpowiedziała.
-Aha. Jestem Victor.
-Ty jesteś tym nowym. Gryf cię nie zjadł?
-Emm... no chyba jeszcze tu stoję. Prawda? Czy jestem już w niebie?
-Stoisz na ziemi.
-Co za ulga. No nie ważne. Do widzenia.
-Nara.
Nara? No nic, nie spodziewałem się tego po Alfie, no ale cóż. Chodziłem dalej. W sumie, wataha była taka duża, że w jeden dzień nie zwiedziłem nawet połowy.

(Picallo?)



Tu admin (Picallo). Właścicielka Victora pytała mnie się czy może tak napisać. Pewnie że tak. Towarzysza formularz za niedługo się ujawni

Nowy Basior - Victor

"Nigdy nie mów, że nie jesteś wystarczająco dobry. Jeśli ktoś nie potrafi dostrzec, jaki jesteś wspaniały, to być może on, nie jest wystarczająco dobrą osobą dla Ciebie."

Imię: Victorm (czyt. Wiktor)
Pseudonim: Vicki (czyt. Wiki) nie lubi jak się tak na niego mówi.Tylko najbliższym pozwala tak mówić
Płeć: basior
Wiek: 4 lata 10 miesięcy
Urodziny: 06.09
Znak zodiaku: chyba wiadomo

***

Rasa: Natura stworzyła Victora demonem
Głos: Grubson - A ty nie!
Charakter:Hmmmm....... . Victor jest dość zamknięty w sobie i tajemniczy. Nie lubi tłumu. Popisuje się przed waderami, oczywiście przed tymi które mu się spodobały. Tak naprawdę zakochuje się rzadko. Ale jak już się zakocha jest romantycznym basiorem. Jest odważny i waleczny. Gdy go się bliżej pozna jest miły, przyjacielski, lojalny i pomocny
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Wojowik
Historia:nie mówi
Rodzina: nie ma
Partner/Zauroczenie: Picallo
Potomstwo: za niedługo
Towarzysz: brak

***

Aparycja:
Wygląd zewnętrzny:jest demonem więc jego futro jest czarne. Na przednich łapach ma czerwone kropki. Jego oczy są zielono-błękitne. Ogon jest jak dym, rozpływający się w powietrzu.
Cechy szczególne: ogon rozpływający się w powietrzu i czerwone kropki na łapach
Żywioły: śmierć, mrok
Moce: uśmiercanie(bardzo wymagające i męczące), kontrolowanie dusz wilków, rozmowa z duchami, w mroku, nocy lub w cieniu może stać się niewidzialnym. Czytanie w myślach
Zainteresowania: uwielbia oglądać gwiazdy
Ciekawostki: chyba nie ma
Inne zdjęcia:
Właściciel: emikowlaska3@gmail.com

poniedziałek, 31 lipca 2017

Nowa Wilczyca - Dakota!

"Żeby być dużym trzeba najpierw być małym."

Imię:Dakota
Pseudom: Dako
Płeć:wadera
Wiek:3lata 5 miesięcy
Urodziny:
05.11
Znak zodiaku :skorpion
Rasa:biały Wilk księżyca
Głos:Ariana Grande - Everyday
Charakter: pomocna bardzo lubi działać w grupie najważniejsza jest dla niej wataha dla niej zrobiłaby wszystko
Hierarchia:Omega
Stanowisko :zwiadowca
Historia:weszła do portalu i obudziła się jako wilk
Rodzina :nie żyje
Partner :szuka
Zauroczenie:nie
Potomstwo:nie ma
Towarzysz:nie
Aparycja
Wygląd zewnętrzny :jej futro jest wielokolorowe z białymi pasemkami. Na tłowiu i łapach ma znak księżyca i gwiazdy
Cechy poszczególne :moze zmieniać kolor oczu gdy się denerwuje czerwony gdy się smuci niebieski gdy się boi fioletowy a gdy jest szczęśliwy czarny
Żywioły:wiatr i powietrze
Moce:
-może być niewidzialnym
-lata pomimo to że nie ma skrzydeł
-ma dar kontrolowania nad powietrzem i wiatrem
Zainteresowania :interesuje się lataniem i sportem oraz polowaniem i pomaganiem watasze
Ciekawostki:nie lubi gdy ktoś do niej mówi w pełnym imieniu
Inne zdjęcia:
jako zwykły wilk

Login na howrse: Dakotanweton65

Otwarcie Watahy Na Nowo!

Koniec resetu! Ogłaszam że wataha z powrotem zostaje otwarta!

wtorek, 25 lipca 2017

Nowa Alfa - Picallo

                              "Nie ma mocy, która by nam tu mogła nadzieję odebrać."


Imię: Picallo
Pseudonim: Blood
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata 5 miesięcy
Urodziny: nie mówi. Strasznie nie lubi gdy ktoś urządza jej urodziny.
Znak zodiaku: strzelec

***

Rasa: Jest spokrewniona z czarnokrwistymi
Głos: RZW - Pytam Się Po Co
Charakter: Mimo że dla obcych jest wredna, bezlitosna i agresywna tak naprawdę jest spokojna i wyluzowana. Często używa słów "stary" lub "stara" zamiast imion. Nigdy nie śpiewa, zamiast śpiewać rapuje chociarz nie lubi tego robić przy tłumie. Maksymalnie 7 osób. Tak naprawdę nigdy nie ma wymyślonych słów. Wymyśla je na bierząco bez żadnego zająknięcia się. Jest pomocna i przyjacielska, lecz łatwo ją zdenerwować. Nigdy nie przeprasza. W ogóle nie wypowiada tego słowa.
Hierarchia: Alfa
Stanowisko: Jako Alfa wypełnia wszystkie stanowiska
Historia:Mówi tylko zaufanym przyjaciołom.
Rodzina: nie ma
Partner/Zauroczenie: Victor
Potomstwo: jeszcze nie ma
Towarzysz: brak

***

Aparycja:
Wygląd zewnętrzny:Futro Blood jest kremowo-czarno-beżowe. Ma długi futra na głowie tworzące tak zwaną "grzywkę".Oczy ma koloru niebieskiego. Jest średniego wzrostu, dobrze zbudowana i umięśniona.
Cechy szczególne: trzykolorowe puszyste futro, długie futro tworzące "grzywkę".
Żywioły: lód, ogień
Moce:
☆zamrażanie dotykiem
☆zamrażanie oddechem
☆tworzenie lodowych kształtów, postaci itp.
☆zapalanie dotykiem
☆tworzenie ognistych postaci, kształtów itp.
☆wchodzenie do ognia
☆furia
☆zmiana w demona
Zainteresowania: sport, rap
Ciekawostki:
☆czasem jest uznawana za basiora
Inne zdjęcia:






Właściciel: julczydlo1

Kończymy reset?

Jak szybko poradzę sobie z kodami HTML to może i za niedługo skończę. Jedyne co szablon może dojść trochę później, ale nic się nie dzieje.

poniedziałek, 24 lipca 2017

reset watahy

Nie ma na co czekać. Robię reset. Proszę o ponowne wysłani formularza
Pozdrawiam życzę miłych wakacji. I przepraszam za kłopot w pisaniu formularza