Obruciłem się i ujrzałem kolejnego wielkiego wilka. Chciałem go zaatakować, jednak nie miałem wystarczająco sił po walce z tamtym. Cofnołem się do Nekare. Wilk Górski zamierzał już atakować, jednak ona go wyprzedziła. Miała przewagę pod względem że mogła wzbić się w powietrze. Ugryzłem wilka, jednak popchnął mnie i rombnąłem w drzewo. Widziałem że walka rozpoczęła się na dobre. Ostatnią rzeczą którą widziałem było wylądowanie wilczycy na ziemi. Potem już straciłem przytomność...
******
Gdy się tylko obudziłem ujrzałem siedzącą obok mnie Nekare. Popatrzyłem na nią próbując pozbierać myśli inprzypomnieć sobie co tak dokładnie się stało. Gdy dodałem do siebie poczułem silny ból łapy oraz skrzydła. Zerwałem się z ziemi, no... Prawie.... Gdy tylko wstałem od razu bezwładnie upadłem na ziemię.
- Czekaj, leż.-powiedziała czule Nekare.
Wzdychnąłem i popatrzyłem się w stronę nieba. Z jednej strony byłem rozbitkiem życiowym, ale z drugiej bardzo się cieszyłem że to ja oberwałem, a nie kto inny bo sobie zasłużyłem.
- Dasz radę dojść do Dakry?
Chwilę się zastanowiłem, jednak stwierdziłem że możemy spróbować.
- Chyba tak...
Wstałem, tym razem wolno. Zachwiałem sięblecz po chwili znów złapałem równowagę. U boku Nekare, powoli posuwałem się w stronę jaskini medyczki.
<Nekare?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz