Nie do końca rozumiem co się dzieje. To tak jakby ktoś nas obserwował mimo tego, że to praktycznie niemożliwe. Słyszę bicie fal i wycie wiatru aż zbyt dobrze. Już wiem co się dzieje.
-Nataniel, jest za cicho jak na to miejsce. Coś się musiało stać.
Wbiegam po pniu drzewa na gałąź żeby lepiej widzieć okolicę, lecz oprócz ciszy wszystko jest normalnie.
Staram się wypatrzeć każdy szczegol okolicy. Wszystko jest normalnie oprócz tego, że nie widać żadnych oznak życia oprócz nas.
Zeskakuję z drzewa i siadam przed Natanielem żeby opanować myśli.
-Nie rozumiem co się tu dzieje.-Mówię-Nie widać żywego ducha ani nie słychać tych naturalnych dźwięków. Ptaki odleciały i nie widać żadnej żywej duszy. Chciałabym jak najszybciej dotrzeć do siebie żeby móc pomyśleć nad tym wszystkim lepiej.
niedziela, 15 lipca 2018
sobota, 2 czerwca 2018
Od Nataniela C.D Nekare
Poszłem w stronę Dakry zirytowany moim stanem obecnym. Mówiąc szczerze, nienawidziłem chodzić to wszelkiego rodzajów lekarzy. Dakrę samą w sobie lubie, ale jest w tedy kiedy mnie opatruje. Nie zwróciłem uwagi, że Nekare była cały czas wpatrzona w dal. Po kilkunastu minutach mogłem już wyjść z tej wstrętnej jaskini. Poszliśmy przed siebie. Moja ukochana ciągle się obracała.
- Na pewno wszystko w porządku? Jeśli chcesz możemy wrócić się do medyczki.
- Nie, nie! Wszystko dobrze!
spojrzałem na waderę, zatrzymując się,lecz po chwili bez słowa ruszałem dalej za nią. Po pewnym czasie sam zacząłem się ciągle odwracać. Miałem wrażenie jakby ktoś za nami idzie. Nie widziałem nic podejrzanego. Żadnych wrogich zwierząt,stąd Wilków.... coś tu nie gra....popatrzyłem w górę. Słońce lekko grzało osuszając wszystkie rośliny i miejsca watahy. To uczucie nie dawało mi spokoju. Obawiałem się nadejścia ludzi. dawno ich i nas nie było. Zazwyczaj co jakiś czas chodzą do nas na polowania, wyszukując nas - Wilków. Jak dobrze pamiętam nie było ich tu rok. Szłem bijąc się ze własnymi myślami, spoglądając co jakieś czas na Nekare. To uczucie, które mnie teraz ogarnęło... nie czułem to od lat. nawierzchnia już nie wiem czym ono jest. Spód moich łap zaczął się wydobywać czarny dym...mrok. zazwyczaj tak mam jak wpadam w furie, albo używam moich mocy,ale nic z tych rzeczy. Nekare w końcu stanęła jak wryta. Miałem coraz większe obawy że coś jest nie halo że mną, jak i dzisiaj z Nekare. Zacząłem się przyglądać, raz niej, raz swoim lapą, a wrz wszystkiemu co nas otacza. W pewnym momencie mój wzrok zatrzymał się w oddali przed nami. Każdy mały podmuch wiatru przeradzał się w krzyk. Nie byłem pewien co się dzieje. razem z waderą staliśmy jak wryci. Coś nie dawało nam się ruszyć,a może to tylko moje urojenia?
(Nekare?)
- Na pewno wszystko w porządku? Jeśli chcesz możemy wrócić się do medyczki.
- Nie, nie! Wszystko dobrze!
spojrzałem na waderę, zatrzymując się,lecz po chwili bez słowa ruszałem dalej za nią. Po pewnym czasie sam zacząłem się ciągle odwracać. Miałem wrażenie jakby ktoś za nami idzie. Nie widziałem nic podejrzanego. Żadnych wrogich zwierząt,stąd Wilków.... coś tu nie gra....popatrzyłem w górę. Słońce lekko grzało osuszając wszystkie rośliny i miejsca watahy. To uczucie nie dawało mi spokoju. Obawiałem się nadejścia ludzi. dawno ich i nas nie było. Zazwyczaj co jakiś czas chodzą do nas na polowania, wyszukując nas - Wilków. Jak dobrze pamiętam nie było ich tu rok. Szłem bijąc się ze własnymi myślami, spoglądając co jakieś czas na Nekare. To uczucie, które mnie teraz ogarnęło... nie czułem to od lat. nawierzchnia już nie wiem czym ono jest. Spód moich łap zaczął się wydobywać czarny dym...mrok. zazwyczaj tak mam jak wpadam w furie, albo używam moich mocy,ale nic z tych rzeczy. Nekare w końcu stanęła jak wryta. Miałem coraz większe obawy że coś jest nie halo że mną, jak i dzisiaj z Nekare. Zacząłem się przyglądać, raz niej, raz swoim lapą, a wrz wszystkiemu co nas otacza. W pewnym momencie mój wzrok zatrzymał się w oddali przed nami. Każdy mały podmuch wiatru przeradzał się w krzyk. Nie byłem pewien co się dzieje. razem z waderą staliśmy jak wryci. Coś nie dawało nam się ruszyć,a może to tylko moje urojenia?
(Nekare?)
czwartek, 3 maja 2018
Od Nekare. CD. Nataniel
Czemu ona się tak daleko osiedliła?-Pytałam samą siebie w myślach. Od nas do Dakry był szmat drogi a Nataniel opadał z sił.
Nagle poczułam ukłucie na łapie. A niech to szlag! Pokrzywy. Miałam na nie UCZULENIE.
-Nie chcesz odpocząć?-Spytałam z naciskiem na ostatni wyraz.
-Nie. Dam radę.-Odpowiedział Nataniel.
-Oj już nie udawaj takiego twardziela.-Powiedziałam-Każdy czuje ból, a ty nie jesteś wyjątkiem.
Nataniel spojrzał na mnie lekko zirytowany
-Ok. Rozumiem. Idziemy dalej.-Powiedziałam
Ruszyliśmy dalej. Nagle przed pyskiem śmignął mi jakiś czarny kształt. Zatrzymałam się.
-Wszystko ok?-Spytał Nataniel.
-Ta...tak.-Bąknęłam.
No tak. Zwidy. Przeciez one zawsze mi towarzyszą po poparzeniu pokrzywą.
Jednak czułam się jakby ktoś szedł razem z nami.
Pogoda zaczęła się poprawiać. Chmury zrzedły i wyłoniło się słońce działając kojąco na chłód towarzyszący mokremu futru.
Po naprawdę długiej drodze ujrzałam jaskinię uzdrowicielki. Weszliśmy tam z Natanielem a naszym oczom ukazała się Dakra.
-Witaj Nekare.-Powiedziała-Ty też Nataniel. Co was do mnie sprowadza?
-Nati postanowił powalczyć-Oznajmiłam z nutą rozbawienia w głosie.
-Zobaczę co da się zrobić.-Powiedziała Dakra.
Nagle poczułam ukłucie na łapie. A niech to szlag! Pokrzywy. Miałam na nie UCZULENIE.
-Nie chcesz odpocząć?-Spytałam z naciskiem na ostatni wyraz.
-Nie. Dam radę.-Odpowiedział Nataniel.
-Oj już nie udawaj takiego twardziela.-Powiedziałam-Każdy czuje ból, a ty nie jesteś wyjątkiem.
Nataniel spojrzał na mnie lekko zirytowany
-Ok. Rozumiem. Idziemy dalej.-Powiedziałam
Ruszyliśmy dalej. Nagle przed pyskiem śmignął mi jakiś czarny kształt. Zatrzymałam się.
-Wszystko ok?-Spytał Nataniel.
-Ta...tak.-Bąknęłam.
No tak. Zwidy. Przeciez one zawsze mi towarzyszą po poparzeniu pokrzywą.
Jednak czułam się jakby ktoś szedł razem z nami.
Pogoda zaczęła się poprawiać. Chmury zrzedły i wyłoniło się słońce działając kojąco na chłód towarzyszący mokremu futru.
Po naprawdę długiej drodze ujrzałam jaskinię uzdrowicielki. Weszliśmy tam z Natanielem a naszym oczom ukazała się Dakra.
-Witaj Nekare.-Powiedziała-Ty też Nataniel. Co was do mnie sprowadza?
-Nati postanowił powalczyć-Oznajmiłam z nutą rozbawienia w głosie.
-Zobaczę co da się zrobić.-Powiedziała Dakra.
piątek, 6 kwietnia 2018
Od Nataniela C.D Nekare
Obruciłem się i ujrzałem kolejnego wielkiego wilka. Chciałem go zaatakować, jednak nie miałem wystarczająco sił po walce z tamtym. Cofnołem się do Nekare. Wilk Górski zamierzał już atakować, jednak ona go wyprzedziła. Miała przewagę pod względem że mogła wzbić się w powietrze. Ugryzłem wilka, jednak popchnął mnie i rombnąłem w drzewo. Widziałem że walka rozpoczęła się na dobre. Ostatnią rzeczą którą widziałem było wylądowanie wilczycy na ziemi. Potem już straciłem przytomność...
******
Gdy się tylko obudziłem ujrzałem siedzącą obok mnie Nekare. Popatrzyłem na nią próbując pozbierać myśli inprzypomnieć sobie co tak dokładnie się stało. Gdy dodałem do siebie poczułem silny ból łapy oraz skrzydła. Zerwałem się z ziemi, no... Prawie.... Gdy tylko wstałem od razu bezwładnie upadłem na ziemię.
- Czekaj, leż.-powiedziała czule Nekare.
Wzdychnąłem i popatrzyłem się w stronę nieba. Z jednej strony byłem rozbitkiem życiowym, ale z drugiej bardzo się cieszyłem że to ja oberwałem, a nie kto inny bo sobie zasłużyłem.
- Dasz radę dojść do Dakry?
Chwilę się zastanowiłem, jednak stwierdziłem że możemy spróbować.
- Chyba tak...
Wstałem, tym razem wolno. Zachwiałem sięblecz po chwili znów złapałem równowagę. U boku Nekare, powoli posuwałem się w stronę jaskini medyczki.
<Nekare?>
******
Gdy się tylko obudziłem ujrzałem siedzącą obok mnie Nekare. Popatrzyłem na nią próbując pozbierać myśli inprzypomnieć sobie co tak dokładnie się stało. Gdy dodałem do siebie poczułem silny ból łapy oraz skrzydła. Zerwałem się z ziemi, no... Prawie.... Gdy tylko wstałem od razu bezwładnie upadłem na ziemię.
- Czekaj, leż.-powiedziała czule Nekare.
Wzdychnąłem i popatrzyłem się w stronę nieba. Z jednej strony byłem rozbitkiem życiowym, ale z drugiej bardzo się cieszyłem że to ja oberwałem, a nie kto inny bo sobie zasłużyłem.
- Dasz radę dojść do Dakry?
Chwilę się zastanowiłem, jednak stwierdziłem że możemy spróbować.
- Chyba tak...
Wstałem, tym razem wolno. Zachwiałem sięblecz po chwili znów złapałem równowagę. U boku Nekare, powoli posuwałem się w stronę jaskini medyczki.
<Nekare?>
czwartek, 5 kwietnia 2018
Od Nekare C.D Nataniel
Bardzo długo siedziałam wpatrując się w miejsce w którym zniknął Nataniel.Dopiero któraś już kropla deszczu która wylądowała na moim nosie przywróciła mnie do świata żywych.Robiło się coraz chłodniej więc schowałam się do jaskini.No i starym zwyczajem sięgnęłam po wspomnienia.Rzecz jasna tylko ich urywki bo więcej nie pamiętam.Przypomniałam sobie tą szara waderę i jej czarną siostrę.Jedyne co je łączyło to niebieskie odznaczenia na ciele.
Siedziałam tak z dziesięć minut a gdy się otrząsnęłam zaczęłam się martwić.Nigdy nie wiedziałam czego się spodziewać gdy Nataniela nie ma przez dłuższy czas.Owszem, może i jest dorosły (tak jak ja) ale nic nie poradzę że jestem w takich sytuacjach pesymisyką i wymyślam najgorsze scenariusze.Nagle ujrzałam najbardziej denerwujące mnie stworzenie na świecie.Żbik siedział jakby nigdy nic na gałęzi mojego drzewa! Nie sądził chyba że się tam dostanę.Skoczyłam i ostatecznie poleciałam w górę,złapałam nieproszonego gościa i udusiłam.Nie lubiłam zabijać ale żbiki to ZŁO.Przez wielkie ,,Z"! To właśnie żbik zrobił mi na pysku bliznę.Nie widać jej bo jest tam futro ale ja bardzo dobrze pamiętam te pazury z centymetr od mojego oka.
Wtedy zobaczyłam moją zgubę.Nataniel kulał a w jego stronę zbliżał się jeden z górskich (ja tak na nich mówię) Osłoniłam Nataniela własnym ciałem.Nie pozwolę na to,by ktokolwiek go skrzywdził.Mi Nataniel pomógł kilka razy pod rząd.Moja kolej na narażanie się.
-Tylko spróbuj tu podejść to moje kły będą na twoim karku.-Warknęłam do obcego.
Zatrzymał się i z powątpiewaniem spojrzał najpierw na mnie a później na Nataniela.Ja byłam gotowa na walkę.
Siedziałam tak z dziesięć minut a gdy się otrząsnęłam zaczęłam się martwić.Nigdy nie wiedziałam czego się spodziewać gdy Nataniela nie ma przez dłuższy czas.Owszem, może i jest dorosły (tak jak ja) ale nic nie poradzę że jestem w takich sytuacjach pesymisyką i wymyślam najgorsze scenariusze.Nagle ujrzałam najbardziej denerwujące mnie stworzenie na świecie.Żbik siedział jakby nigdy nic na gałęzi mojego drzewa! Nie sądził chyba że się tam dostanę.Skoczyłam i ostatecznie poleciałam w górę,złapałam nieproszonego gościa i udusiłam.Nie lubiłam zabijać ale żbiki to ZŁO.Przez wielkie ,,Z"! To właśnie żbik zrobił mi na pysku bliznę.Nie widać jej bo jest tam futro ale ja bardzo dobrze pamiętam te pazury z centymetr od mojego oka.
Wtedy zobaczyłam moją zgubę.Nataniel kulał a w jego stronę zbliżał się jeden z górskich (ja tak na nich mówię) Osłoniłam Nataniela własnym ciałem.Nie pozwolę na to,by ktokolwiek go skrzywdził.Mi Nataniel pomógł kilka razy pod rząd.Moja kolej na narażanie się.
-Tylko spróbuj tu podejść to moje kły będą na twoim karku.-Warknęłam do obcego.
Zatrzymał się i z powątpiewaniem spojrzał najpierw na mnie a później na Nataniela.Ja byłam gotowa na walkę.
Od Nataniela C.D Nekare
Spacerowałem po terenach watahy, obserwując budzące się do życia rośliny i co poniektóre zwierzęta. Wyczułem pumę. Spojrzałem na drzewo i ujrzałem Nekare i pumę wolno zbliżającą się do niej. Wskoczyłem na drzewo zrzucając z niego pumę. Wadera możliwe że mnie zauważyła, jednak poszłem do niej.
- No co tam piękna. - powiedziałem z lekkim uśmiechem
- No w sumie to nic. Tak sobie spaceruje.
Usiadłem obok niej patrząc w dół. Dzień był piękny i słoneczny, jednak z upływającymi godzinami coraz bardziej się chmurzyło.
- Chodźmy. Nie mam ochoty być mokry
Zeszliśmy z drzewa i udaliśmy się w kierunku jaskini. Zaczęło już padać i dało się usłyszeć odgłosy pierwszej w tej roku wiosny. Byliśmy przed jaskinią, jednak coś mnie tknęło, aby wrócić.
-Przepraszam, ale muszę jeszcze gdzieś iść.
-Ale...
-Nie bój się. Nie zginę-powiedziadłem z uśmiechem i poszedłem w swoją stronę. Obruciłem się aby upewnić się czy moja ukochana na pewno weszła do jaskini. Czym ja się tak martwię?! Może jestem dla niej nadopiekuńczy? Na chwilę obecną to nie był powód do zmartwień. Wyczuwałem zapach którego tak dawno nie czułem. Miałem chwilę zwątpienia, jednak po chwili wiedziałem że to wilki górskie. Tak dawno nas nie odwiedzały. Przecież w końcu musiały się pojawić. Zauważyłem jednego, pewnie szpiega. Gdy mnie ujrzał od razu uciekł. Zareagowałem w porę, aby go dogonić. Zatrzymałem go. W górze zauważyłem sępy, ich sprzymieżeńców. Wilk mnie od razu przewrócił ( czemu one są takie silne!!!!???) Od razu wstałem i oddałem mu ugryzienia. Dostał ode mnie w szyję, przez co z jakichś niewiadomych powodów dostał silnego krwawienia. Ja z resztą też nie byłem w stanie idealnym. Po kilku mu zadanych ciosach padł trupem. Zacząłem obserwować sępy, które w mgnieniu oka odleciały-pewnie z nowiną dla Alfy o śmierci jego szpiega. Deszcz i burza rozszalały się w najlepsze. Nie byłem pewien jak zastopować wyciekającą że mnie krew. Postanowiłem że postoję, na deszczu. On zazwyczaj mi pomagał. Kulejąc pomału pisałem do źródła
< Nekare? >
- No co tam piękna. - powiedziałem z lekkim uśmiechem
- No w sumie to nic. Tak sobie spaceruje.
Usiadłem obok niej patrząc w dół. Dzień był piękny i słoneczny, jednak z upływającymi godzinami coraz bardziej się chmurzyło.
- Chodźmy. Nie mam ochoty być mokry
Zeszliśmy z drzewa i udaliśmy się w kierunku jaskini. Zaczęło już padać i dało się usłyszeć odgłosy pierwszej w tej roku wiosny. Byliśmy przed jaskinią, jednak coś mnie tknęło, aby wrócić.
-Przepraszam, ale muszę jeszcze gdzieś iść.
-Ale...
-Nie bój się. Nie zginę-powiedziadłem z uśmiechem i poszedłem w swoją stronę. Obruciłem się aby upewnić się czy moja ukochana na pewno weszła do jaskini. Czym ja się tak martwię?! Może jestem dla niej nadopiekuńczy? Na chwilę obecną to nie był powód do zmartwień. Wyczuwałem zapach którego tak dawno nie czułem. Miałem chwilę zwątpienia, jednak po chwili wiedziałem że to wilki górskie. Tak dawno nas nie odwiedzały. Przecież w końcu musiały się pojawić. Zauważyłem jednego, pewnie szpiega. Gdy mnie ujrzał od razu uciekł. Zareagowałem w porę, aby go dogonić. Zatrzymałem go. W górze zauważyłem sępy, ich sprzymieżeńców. Wilk mnie od razu przewrócił ( czemu one są takie silne!!!!???) Od razu wstałem i oddałem mu ugryzienia. Dostał ode mnie w szyję, przez co z jakichś niewiadomych powodów dostał silnego krwawienia. Ja z resztą też nie byłem w stanie idealnym. Po kilku mu zadanych ciosach padł trupem. Zacząłem obserwować sępy, które w mgnieniu oka odleciały-pewnie z nowiną dla Alfy o śmierci jego szpiega. Deszcz i burza rozszalały się w najlepsze. Nie byłem pewien jak zastopować wyciekającą że mnie krew. Postanowiłem że postoję, na deszczu. On zazwyczaj mi pomagał. Kulejąc pomału pisałem do źródła
< Nekare? >
sobota, 31 marca 2018
Od Nekare C.D Nataniel
Z przymkniętymi oczami leżałam na piasku słuchając uspokajającego szumu fal będącego tuż pod moim nosem morza.Księżyc na rozgwieżdżonym niebie sprawiał,że czułam się jak na innej planecie.Wszystko wokół bylo ciche i spokojne nie licząc może kilku liści podnoszących się przy delikatnych podmuchach wiatru.Rozkoszowałam się nocną ciszą będącą niczym milczące morze.Można było tylko czekać na przypływ.
Otworzyłam oczy i wpatrzyłam się w gwiazdy migoczące na nocnym niebie bez konkretnego celu.Nagle łapę zmoczyła mi woda.Odsunęłam się by przez przypadek nie zrobić czegoś,co mogłoby się skończyć tragedią.W moim życiu nie było to łatwe bo los nie zna litości.
Wstałam i ruszyłam przed siebie ostatni raz wciągając zapach morza.Pewnie wielu bardzo przeszkadza to szczypanie w nozdrzach,ale ja po prostu jestem inna i nic na to nie poradzę.Taka się urodziłam.Gdybym miała opisać swoje przeznaczenie to byłoby to:
-Pakowanie się w tarapaty
-Poznanie Nataniela
-I...sama nie wiem.
Więc sami spróbujcie wywnioskować czy mam łatwe życie.Pewnie wielu z was zacznie krzyczeć ,,Tak! Masz Nataniela nie narzekaj!" ale to że kogoś mam,nie znaczy że kogoś nie straciłam.Bynajmniej tak mi się wydaje bo nie pamiętam wiele.Tak krótko rzecz biorąc to oddaliłam się od watahy i złapali mnie ludzie.Mi jakimś cudem udało się uciec i przeżyć.No a samych rodziców nie pamiętam.Pamiętam jedno wielkie NIC.Nie pamiętam imienia matki,jej głosu,jej zapachu ani wyglądu! No błagam.Weź tu bądź normalny.
Używając skrzydeł ,,wspięłam" się na gałąź pobliskiego drzewa i zaczęłam przeczesywać poszycie lasu.Czego szukałam idzie się bez problemu domyślić.Przeskakując z gałęzi na gałąź przemieszczałam się po lesie.Nie wspomnę o tym,że dwa razy prawie spadłam (nie mówić Natanielowi bo mnie zabije)
W końcu przysiadłam na gałęzi wiśni i zaczęłam bawić się malutkimi kwiatami.Dosłownie nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić.Poszukiwania Nataniela nie zakończyły się sukcesem więc to wypada z gry.
Nagle usłyszałam szelest i domyśliłam się, że jeśli to nie Nataniel to mam kłopoty.
Otworzyłam oczy i wpatrzyłam się w gwiazdy migoczące na nocnym niebie bez konkretnego celu.Nagle łapę zmoczyła mi woda.Odsunęłam się by przez przypadek nie zrobić czegoś,co mogłoby się skończyć tragedią.W moim życiu nie było to łatwe bo los nie zna litości.
Wstałam i ruszyłam przed siebie ostatni raz wciągając zapach morza.Pewnie wielu bardzo przeszkadza to szczypanie w nozdrzach,ale ja po prostu jestem inna i nic na to nie poradzę.Taka się urodziłam.Gdybym miała opisać swoje przeznaczenie to byłoby to:
-Pakowanie się w tarapaty
-Poznanie Nataniela
-I...sama nie wiem.
Więc sami spróbujcie wywnioskować czy mam łatwe życie.Pewnie wielu z was zacznie krzyczeć ,,Tak! Masz Nataniela nie narzekaj!" ale to że kogoś mam,nie znaczy że kogoś nie straciłam.Bynajmniej tak mi się wydaje bo nie pamiętam wiele.Tak krótko rzecz biorąc to oddaliłam się od watahy i złapali mnie ludzie.Mi jakimś cudem udało się uciec i przeżyć.No a samych rodziców nie pamiętam.Pamiętam jedno wielkie NIC.Nie pamiętam imienia matki,jej głosu,jej zapachu ani wyglądu! No błagam.Weź tu bądź normalny.
Używając skrzydeł ,,wspięłam" się na gałąź pobliskiego drzewa i zaczęłam przeczesywać poszycie lasu.Czego szukałam idzie się bez problemu domyślić.Przeskakując z gałęzi na gałąź przemieszczałam się po lesie.Nie wspomnę o tym,że dwa razy prawie spadłam (nie mówić Natanielowi bo mnie zabije)
W końcu przysiadłam na gałęzi wiśni i zaczęłam bawić się malutkimi kwiatami.Dosłownie nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić.Poszukiwania Nataniela nie zakończyły się sukcesem więc to wypada z gry.
Nagle usłyszałam szelest i domyśliłam się, że jeśli to nie Nataniel to mam kłopoty.
Alfa watahy - Nataniel !
Autor: Nightrun
Imię: Nataniel (bliscy czasem mówią na niego Nati)Wiek: 23 lata
Płeć: Basior
Pozycja: Alfa
Stanowisko: Dowódca Morderców
Żywioł: Mrok
Moce:
~ Niewidzialność w nocy ( jak jest ciemno potrafi być niewidzialny)
~ Mroczny towarzysz (potrafi stworzyć Mroczne zwierzę, które może pomóc w walce itd.)
~Kula mroku (potrafi rzucić kule mroku która wyczerpuje przeciwnika)
~mroczne ostrza ( ostrza mroku które ranią przeciwnika)
~ Furia (wpada w nią gdy jest bardzo zły. podczas niej nieświadomie zabija wszystkich wokół niego)
Charakter: Cóż...nasz kochany Nataniel, przez przebywanie ze starszymi od siebie wilkami w młodości, napełnił się powagą i zewnętrznym spokojem, chociaż tak naprawdę wciąż kocha zabawę i wygłupy. Nie stracił nic ze swojej szczenięcej żywotności (no dobrze, może troszkę), więc stara się ją dobrze pożytkować. A oprócz ćwiczeń nie istnieje przecież na to lepszy sposób jak ciągłe pakowanie się w tarapaty.W przeszłości przeżył nie mało i choć mogłoby się wydawać, że wcale to na niego nie wpłynęło, jest to nie prawda. Między innymi przez to bywa dość często szorstki w relacjach z innymi. Ciekawi go świat i z przyjemnością odkrywa nowe rzeczy.
Nie jest zbyt rozmowny, jednak zdarza mu się otworzyć pysk i z kimś pomówić. Kocha przygody i wydoroślał już z irracjonalnych lęków. Nienawidzi gdy inni jawnie ukazują swoje słabości, swoim zachowaniem mówią: "łatwo mnie zdominować! Zrobię wszystko tylko daj mi spokój!", ale jeśli taka osoba jest jego przyjacielem lub jest dla niego ważna stara się ją bronić. Woli charakterne wilki, które mają własne zdanie. Jak on. Z resztą, takie są dla niego ciekawsze, niż jakieś "marionetki".
Kiedy na czymś mu zależy, wyznaczy sobie jakiś cel, jest napastliwy, zawzięty i potrafi dręczyć czy prześladować, aż nie osiągnie swojego. Wyrobił sobie twarde "plecy", więc ciężko jest wyprowadzić go z równowagi i uodpornił się na tzw. słabe emocje (np. wzruszenie), chociaż czasem go dopadają. W dowcipach zdarza mu się posunąć za daleko i zwykle wpada przez to w niezłe tarapaty...
Umiejętności: Nas niegdyś skrzydlaty, obecnie pół skrzydlaty basior jest silny. szybko biegać nawet na bardzo długim dystansie. Potrafi wspinać się po drzewach, oraz z rozbiegu wchodzić na poziomie powierzchnie utrzymując się na nich. Mimo iż ma prawie perfekcyjną równowagę, brak jednego skrzydła zaburza i niego pływanie na dużym dystansie.
Wygląd: Nataniel jest średniego wzrostu, dobrze zbudowanym iiwysportowanym basiorem o oki jednym czerwonym, a drugim niebieskim i pięknym puszystym czarno-szarym futrem z żółtymi znakami. ma jedno czarne skrzydło (drugie stracił w przeszłości). Historia: Nataniel urodził się jako syn pięknej wadery i dowódcy wojowników. Był bardzo kochany i szanowany wśród członków watahy. Niestety rozpoczęła się wojna. jego rodzice zginęli, zresztą jak 3/4 watahy. wilki które przeżyły poszły w swoją stronę, zostawiając małego wilczka na pastwę losu. mały Nataniel musiał sam walczyć o swoje życie, przez co teraz jest doskonałym wojownikiem. można powiedzieć że nikt go w tym nie pokona, ale wróćmy do przeszłości. Pewnego deszczowego dnia zaatakował to potężny wilk. niestety miał wtedy lat 10, nie poradził sobie z napastnikiem. Basior wyrwał mu skrzydło i mocno zranił. chciał go dobić, jednak obroniła to pewna wadera. zabrała go do swojej jaskini i się nim opiekowała. trenowała z nim wałki i uczyła jak przetrwać. w końcu zmarła ona że starości. Nataniel miał wtedy lat 18. Błądził po świecie. któregoś dnia poznał piękną wilczyce, co się zwie Nekare. Bardzo się polubili. w końcu zostali parą i założyli własną watahę.
Rodzina: nie zna
Partner: Nekare
Głos: Jamal - Policeman
Właściciel: liliaurk15@gmail.commail.com - e-mail, julczydlo1 - Howrse, Nightrun - aplikacja szkic
Alfa watahy - Nekare !
Autor:Nightrun
Imię:Nekare
Wiek:21 (młoda wiem)
Płeć:Wadera
Pozycja:Alfa
Stanowisko: Dowódca wojowników
Żywioł:Woda
Moce:Nekare tworzy różne cuda i dziwy używając wody.Poza tym z pomocą samego umysłu potrafi władać różnymi przedmiotami.
Charakter:Nekare jest bardzo towarzyska i lubi spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi.Aczkolwiek jeśli ktoś przeszkodzi jej w wykonywaniu jakiegoś zadania potrafi się nieźle zdenerwować.
Umiejętności: Potrafi naprawdę dobrze pływać i biegać.W polowaniu i walce też nie jest słaba.No ale strategiem to ona nie jest.Nieraz też nie dociera do niej oczywiste
Wygląd:Ma szare futro z białymi odznaczeniami na spodzie ciała.Pysk ma biały.Wokół lewego oka ma białą plamę a końcówki uszu też są białe.Tak jak końcówki piór na skrzydłach.
Historia:Nekare była naprawdę wielką fanką przygód...do czasu... Niegdyś udało jej się zgubić i wpaść w niezłe tarapaty.Złapali ją ludzie ale jako że była wtedy naprawdę niewielka to udało jej się uciec.
Rodzina:Nie pamięta.
Partner: Nataniel
piątek, 30 marca 2018
Ogłoszenie
Witajcie wszyscy po przerażająco długiej nieobecności. Planuje duże zmiany na blogu. a oto one:
*Dochodzi jedna(lub więcej) aministratorek
* Wszystkie wilki przechodzą do zakładki "Odeszli/umarli/wygnani" z powodu braku aktywności a Alfy poświęcą się dla watahy oddając swoje życie.
*Wszystkie obrazki muszą być rysowane własnoręcznie rsowane lub za zgodą autora która ma być przesłana do administratorek (najlepiej przez zrobienie zrzutu ekranu i przesłanie go do którejś z administratorem lub link do strony na której się znajduje i nadesłanie go. )
i to chyba tyle. Jeśli o czymś zapomniałam to serdecznie przepraszam
Subskrybuj:
Posty (Atom)