Pewnego dnia szedłem sobie przez las. Nudziło mi się więc postanowiłem iść dalej w głąb lasu. Zobaczyłem wilka a dokładniej wadere.Nie wyglądała mi ona na Dakote albo Picallo więc kto to był. Podeszłem bliżej z zamiarem rozmowy.
-Witaj nie widziałem cię wcześniej, jesteś tu nowa?
-Tak nie dawno dołączyła do tej watahy
-Jak się nazywasz?
-Fathym, a ty
-Koda, może chciałabyś iść nad jezioro
Postanowiliśmy iść nad jezioro rozmawialiśmy tam dość długo aż było ciemno. Postanowiłem ja odprowadzić do jej jaskini. Zobaczyłem tam wilka który spał przedstawiła mi go jako swojego brata Fuergo.Pozegnalem się z nią i spytałem czy się jescze kiedyś spotkamy odpowiedziała mi uśmiechem po czym poszła do jaskini. Długo rozmyślałem i doszedłem do wniosku, że przydałaby mi się taka przyjaciółka jak Fathym.
(Fathym)
czwartek, 31 sierpnia 2017
wtorek, 29 sierpnia 2017
Od Fathym C.D Rachel
Był ranek. Wstałam dzisiaj później niż zwykle. Fuergo jeszcze spał. Poczułam suchość w gardle. Postanowiłam ,że pójdę się napić. Starałam się odejść tak ,aby nie zbudzić brata. Udało mi się. Poszłam do pobliskiego jeziora. Kiedy zaspokoiłam pragnienie , zauważyłam waderę stojącą po drugiej stronie jeziora. Na początku nie wiedziałam kto to jest. Postanowiłam przyjrzeć się z bliska. Schowałam się za drzewem. Od razu poznała kim jest ,to była Rachel. Dokładnie nie wiedziałam co robi ,chyba szeptała coś pod nosem Postanowiłam wyjść z ukrycia i się przywitać. Wyskoczyłam zza drzewa.
-Hej ,Rachel tak?-Przywitałam się i zapytałam dla pewności ,że to ona.
-Witaj ,tak. A ty jesteś nowa? Fathym?-Zapytała się mnie.
-Tak ,ale wolę jak mówią na mnie Fatty.
-Dobrze Fatty ,jak ci się widzi nasza wataha?
-Wiesz ,czuję się tu o wiele lepiej. Mam co jeść pić. O schronienie też nie muszę się martwić.
-A twój brat ,też myśli tak samo?
-Mu też się tu podoba.
-Wiesz ,skoro tu jesteś ,może chciałbyś pójść ze mną na polowanie?
-Jasne ,będzie mi miło!
Poszliśmy razem w głąb lasu. Na początku nie szło nam zbyt łatwo ,jednak później udało nam się upolować jakąś zwierzynę. Najedliśmy się do syta. Po posiłku poszłam zobaczyć czy mój brat jeszcze śpi. Okazało się ,że nie. Położyłam się aby jeszcze trochę odpocząć. Wtedy podeszła do mnie Rachel.
-Fajnie mi się z tobą polowało-oznajmiła wadera.
-Mi również-odpowiedziałam.
-Może kiedyś to powtórzymy-zaproponowała.
-Jak tylko nadaży się okazja.-powiedziałam ,po czym poszłam spać.
(Rachel?)
-Hej ,Rachel tak?-Przywitałam się i zapytałam dla pewności ,że to ona.
-Witaj ,tak. A ty jesteś nowa? Fathym?-Zapytała się mnie.
-Tak ,ale wolę jak mówią na mnie Fatty.
-Dobrze Fatty ,jak ci się widzi nasza wataha?
-Wiesz ,czuję się tu o wiele lepiej. Mam co jeść pić. O schronienie też nie muszę się martwić.
-A twój brat ,też myśli tak samo?
-Mu też się tu podoba.
-Wiesz ,skoro tu jesteś ,może chciałbyś pójść ze mną na polowanie?
-Jasne ,będzie mi miło!
Poszliśmy razem w głąb lasu. Na początku nie szło nam zbyt łatwo ,jednak później udało nam się upolować jakąś zwierzynę. Najedliśmy się do syta. Po posiłku poszłam zobaczyć czy mój brat jeszcze śpi. Okazało się ,że nie. Położyłam się aby jeszcze trochę odpocząć. Wtedy podeszła do mnie Rachel.
-Fajnie mi się z tobą polowało-oznajmiła wadera.
-Mi również-odpowiedziałam.
-Może kiedyś to powtórzymy-zaproponowała.
-Jak tylko nadaży się okazja.-powiedziałam ,po czym poszłam spać.
(Rachel?)
środa, 23 sierpnia 2017
Nowa wadera - Fathym
"Aby dowiedzieć się kim jesteś, musisz zapomnieć kim kazano ci być"
Imię: Fathym (czyt.Fathim)
Pseudonim: Nieznośni swojego imienia dlatego woli, a nawet karze mówić do siebie Fatty.
Płeć: wadera
Wiek: 5 lat 3 miesiące
Urodziny: 12 kwietnia
Znak zodiaku: Baran
***
Rasa: Wilk Światła
Głos: Natalia Szroeder - Zamienię Cię
Charakter:Fathym raczej jest miła. Niezbyt często się złości. Uwielbia poznawać nowych przyjaciół ,mimo iż czasami nimi nie są. Kocha dobrą zabawę ,ma wielkie poczucie humoru. Jednak zdarzają się chwilę gdy jest smutna lub zamknięta w sobie.
Hierarchia:omega
Stanowisko: Zwiadowca
Historia:Fathym niewiele pamięta ze swojego dzieciństwa. Razem z bratem zostali porzuceni przez matkę. Zostali odnalezieni i przygarnięcia przez watahę wilków. Kiedy dorosła postanowiła zabrać brata i uciec od watahy. Nie radziła sobie zbyt dobrze. Zawsze był problem z pożywieniem lub schronieniem. Byli osłabnięci. Wtedy Fathym spotkała Picallo. Poprosiła ją o przyjęcie do watahy. Po poznaniu Fatty i Fuergo Picallo ich przyjęła
Rodzina: Fuergo-brat bliźniak.
Partner/Zauroczenie:brak
Potomstwo: brak
Towarzysz: brak
***
Aparycja:
Wygląd zewnętrzny: Brązowo złota Wadera. Ma długo ogon. Łapki w ciemniejszym odcieniu brązu. Podbrzusze i pyszczek są jaśniejsze. Długie złotawe włosy.
Cechy szczególne: Brak
Żywioł: światło
Moce:
-Rozbłyskiwanie światła.
-Rozświetlanie przedmiotów poprzez dotyk
-Bardzo szybko biega
-Staje się niewidzialna na krótki okres czasu
-Widzi w ciemności
Zainteresowania: Uwielbia zabawę na świeżym powietrzu. Czasami pisze wiersze. Kocha śpiewać jednak nie robi tego zbyt często.
Ciekawostki: Bark
Inne zdjęcia:Brak
Właściciel: KeylaLps (na wiki)
niedziela, 13 sierpnia 2017
Nowa Wadera - Rachel
"Może się zdarzyć że urodziłeś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzał im wyrosnąć."
Imię: Rachel
Pseudonim: Nazywaj ją jak chcesz, ale nie spodziewaj się, że wszystko jej się spodoba
Płeć: wadera
Wiek: 3 lata 3 miesiące
Urodziny: 27.09
Znak zodiaku: waga
***
Rasa: Wilk Wolności
Głos: SVRCINA - Meet Me On The Battlefield
Charakter: Jej charakter można poznać w opowiadaniach, ale opiszę najlepiej jak umiem. Rachel to miła wadera, ale nie ufna. Nowych, a szczególnie basiorów traktuje jak powietrze. Przylepisz się do niej jak mucha do lepu: Patrzy na Ciebie spode łba. Zabijesz ją: Prędzej ona zabije Ciebie. Skrzywdzisz osobę którą kocha lub lubi: Będziesz ginąć w męczarniach. Będzie przeprowadzać na tobie tortury i niszczyć od środka, aż wreszcie Cię zniszczy. Ogólnie to nieśmiała wadera z okropnie bujną wyobraźnią. Skrywa w sobie wiele tajemnic. Kocha naturę nie nienawidzi ludzi. W melodii potrafi wychwycić każdą nutę. Jest wrażliwa i łatwo może popaść w depresję. Nie boi się śmierci, i jest pesymistką, która nie traktuje swojego życia poważnie. Jak już wspomniałam, nie boi się śmierci, ale zdrady. Zdrady przyjaciela, zdrady miłosnej i złamania lojalności albo poniżenia. Nigdy Ci tego nie wybaczy, a jak już, zajmie jej to około 4 lat. Nie jest cierpliwa, i bardzo szybko wpada w złość. Należy do wilków leniwych, i nigdy nie wstawała wcześnie rano. Jeśli ją ktoś obudzi za wcześnie, po prostu się na Ciebie wydrze. Jeśli się zakocha, to tego nie okaże. Jest często opryskliwa, i używa sarkazmu. Jest bardzo szybka i zwinna, przez co świetnie unika innych wilków. Lubi zaskakiwać, oraz trzymać się od innych z daleka.
Hierarchia: Omega jak się patrzy
Stanowisko: Wojownik
Historia: Ogółem nie zdradza szczegółów ale... jej matka sama wychowywała 6 szczeniąt, z daleka od jakiejkolwiek watahy, na nieznanych, dzikich, i groźnych terenach. Rachel często musiała sama sobie radzić w trudnych sytuacjach. Po roku zginęło kilka szczeniąt, przez co jej matka popadła w depresję, i kilka miesięcy później odebrała sobie życie skacząc z urwiska. Po tym zdarzeniu wadera ze swoim rodzeństwem szukała innych terenów. W końcu trafiła na te tereny. Jej bracia rozeszli się na inne strony
Rodzina: Matka nie żyje i część rodzeństwa. Reszta gdzieś się rozeszła
Partner/Zauroczenie: Poszukuje, ale brak
Potomstwo: Brak
Towarzysz: Brak
***
Aparycja:
Wygląd zewnętrzny: Oj... trudno opisać jej wygląd. Jest to czarna wadera, z średniej długości włosami, sznurkami na ogonie, rogami, oraz... z mnóstwem jakiś znaków na futrze. Jedną łapę ma owiniętą w bandaże.
Cechy szczególne: z głowy wyrastają jej rogi
Żywioły: Woda, Wolność
Moce:
1. Chodzenie po wodzie
2. Kontrolowanie wody
3. Zamiana w bryzę
4. Oddychanie pod wodą
5. Jeśli jest w swojej skrzydlatej wersji, umie latać 600 km na godzinę, ale tylko w tedy, kiedy chce.
Zainteresowania: Lubi malować, skakać po drzewach i pisać opowiadania
Ciekawostki: Ma ładny głos, i świetnie śpiewa, ale nigdy się tym nie chwaliła
Inne zdjęcia:
Ze skrzydłami:
Właściciel: Karia
poniedziałek, 7 sierpnia 2017
Szczenię Picallo i Victora - Ayoko Sato
Imię: Ayoko Sato
Pseudonim: Ayoko
Płeć: wadera
Wiek: 5 miesięcy
Urodziny: 24.03
Znak zodiaku: baran
***
Rasa: Demon
Charakter:Jest dość miła, odważna i zadziorcza. Mimo swojego wieku potrafi poważnie zranić
Hierarchia: Zastępczyni Alfy
Stanowisko: szczeniak
Historia:urodziła się w tej watasze
Rodzina:
Picallo - Matka
Victor - Ojciec
Arthemis - brat
Partner/Zauroczenie: brak
Potomstwo: brak
Towarzysz: Bad Cat
***
Aparycja:
Wygląd zewnętrzny: jej futro jest czarne z łatkami szarymi przechodzącymi w biel. Oczy są dwu kolorowe, niebieskie i żółte.
Cechy szczególne: dwu kolorowe oczy
Żywioły: śmierć i jeden nie odkryty
Moce: nieodkryte
Zainteresowania: mimo swojego wieku uwielbia walczyć
Ciekawostki:
☆jej oczy świecą w ciemności.
☆ma czerwoną pelerynę z kapturem
Inne zdjęcia:
Właściciel: julczydlo1
Od Picallo C.D Victor
Po następnych miesiącach
Znowu zostałam sama przy medyku. Tym razem szybko poszło, za chwilę ujżałam koło siebie czarną waderke. Wszedł Victor razem z Arthemisem
-A jak będzie miała na imię?-Zapytał Arthemis.
-Pełne imię to Ayoko Sato. Mówcie do niej normalnie Ayoko.
-Z kąt wzięłaś takie piękne imię.-Zapytał Victor
-sama nie wiem
Szczeniaki szybko dorastały. W końcu osiągnęły 4 i 2 miesiące. Siedziałam koło Victora. Już zauważyliśmy że Ayoko nie jest zwykłym wilkiem. Była demonem, potężniejszym od Victora, niby wyglądała tak jak wilk lecz jest demonem z pierwszej trójki. Victor jest nie jest pełnym demonem. Jest pół wilkiem. Ale demon z pierwszej trójki. Teraz jak obserwujemy Ayoko jest ze wzrostu jak Arthemis, o wiele silniejsza, bardziej spostrzegawcza, bardziej ciągnie się do walki. Mnie już ugryzła miesiąc temu, codo tej pory stanąć na łapie nie mogę. Arthemis jest trochę ciapowaty, nie poradzi sobie jako Alfa. Następczynią Alfy będzie więc Ayoko, a co jeśli, straci nad sobą kontrolę, zostawi watahę na pastwe losu, w tej watasze alfą nigdy nie był demon. Postarajmy się to ukryć. Spojrzeliśmy na szczeniaki i, ujrzeliśmy Ayoko ciągnącą za sobą Arthemisa.
-Złowiłam brata!
-Puść go.-powiedział Victor.
Victor poszedł po bandaż i szczeniak miał zabandażowany ogon. Za parę minut bandaż służył im za ciągawke. Wilczek się go trzymał a Ayoko go ciągła.
-Ten bandaż na prawdę musi być wytrzymały.-zaśmiał się Victor
(Victor?)
Znowu zostałam sama przy medyku. Tym razem szybko poszło, za chwilę ujżałam koło siebie czarną waderke. Wszedł Victor razem z Arthemisem
-A jak będzie miała na imię?-Zapytał Arthemis.
-Pełne imię to Ayoko Sato. Mówcie do niej normalnie Ayoko.
-Z kąt wzięłaś takie piękne imię.-Zapytał Victor
-sama nie wiem
Szczeniaki szybko dorastały. W końcu osiągnęły 4 i 2 miesiące. Siedziałam koło Victora. Już zauważyliśmy że Ayoko nie jest zwykłym wilkiem. Była demonem, potężniejszym od Victora, niby wyglądała tak jak wilk lecz jest demonem z pierwszej trójki. Victor jest nie jest pełnym demonem. Jest pół wilkiem. Ale demon z pierwszej trójki. Teraz jak obserwujemy Ayoko jest ze wzrostu jak Arthemis, o wiele silniejsza, bardziej spostrzegawcza, bardziej ciągnie się do walki. Mnie już ugryzła miesiąc temu, codo tej pory stanąć na łapie nie mogę. Arthemis jest trochę ciapowaty, nie poradzi sobie jako Alfa. Następczynią Alfy będzie więc Ayoko, a co jeśli, straci nad sobą kontrolę, zostawi watahę na pastwe losu, w tej watasze alfą nigdy nie był demon. Postarajmy się to ukryć. Spojrzeliśmy na szczeniaki i, ujrzeliśmy Ayoko ciągnącą za sobą Arthemisa.
-Złowiłam brata!
-Puść go.-powiedział Victor.
Victor poszedł po bandaż i szczeniak miał zabandażowany ogon. Za parę minut bandaż służył im za ciągawke. Wilczek się go trzymał a Ayoko go ciągła.
-Ten bandaż na prawdę musi być wytrzymały.-zaśmiał się Victor
(Victor?)
sobota, 5 sierpnia 2017
Od Victora C.D Picallo
-----------------------------------
Po kilku miesiącach
-----------------------------------
Leżałem obok kochanej Blood. Dzisiaj miał się urodzić jeden szczeniak. Wadera była poddenerwowana. Szczerze, to chyba ja się bałem bardziej niż ona. Bałem się jak nigdy dokąd. Wataha się rozrasta, w sumie tak jak i moja rodzina. Zaledwie kilkanaście miesięcy temu dołączyłem do watahy i uciekałem przed niedźwiedziem, a dzisiaj będę szczęśliwym tatą. Do jaskini wszedł medyk. Musiałem wyjść. Jak nie kręciłem się w kółko, to chodziłem w tą i spowrotem. Czekałem kilkanaście minut. Medyk wyszedł. To był znak że mogę już wejść. Gdy stanąłem w progu jaskini ujrzałem śnieżno białego wilczka. Podszedłem do wilczycy i ją polizałem. Byłem z nas, chociaż właściwie bardziej z niej, bardzo dumny. Okazało się że za jakieś trzy miesiące urodzi się jeszcze jeden.
-I jak go nazwiemy?-spytała.
-Nie wiem.
-Ty wymyśl jemu. Ja z kolejnym sobie poradzę.
-Może.....-pół godziny później-Arthemis?
-Może być.
(Picallo?)
Po kilku miesiącach
-----------------------------------
Leżałem obok kochanej Blood. Dzisiaj miał się urodzić jeden szczeniak. Wadera była poddenerwowana. Szczerze, to chyba ja się bałem bardziej niż ona. Bałem się jak nigdy dokąd. Wataha się rozrasta, w sumie tak jak i moja rodzina. Zaledwie kilkanaście miesięcy temu dołączyłem do watahy i uciekałem przed niedźwiedziem, a dzisiaj będę szczęśliwym tatą. Do jaskini wszedł medyk. Musiałem wyjść. Jak nie kręciłem się w kółko, to chodziłem w tą i spowrotem. Czekałem kilkanaście minut. Medyk wyszedł. To był znak że mogę już wejść. Gdy stanąłem w progu jaskini ujrzałem śnieżno białego wilczka. Podszedłem do wilczycy i ją polizałem. Byłem z nas, chociaż właściwie bardziej z niej, bardzo dumny. Okazało się że za jakieś trzy miesiące urodzi się jeszcze jeden.
-I jak go nazwiemy?-spytała.
-Nie wiem.
-Ty wymyśl jemu. Ja z kolejnym sobie poradzę.
-Może.....-pół godziny później-Arthemis?
-Może być.
(Picallo?)
Szczenię Picallo i Victora - Arthemis
Pseudonim: Arthi (czyt.Arti)
Płeć: basior
Wiek: 7 miesięcy
Urodziny: 20.07
Znak zodiaku: Rak
***
Rasa: Śnieżny wilk
Charakter:Jest miły, delikatny i bardzo nie śmiały. Wstydzi się powiedzieć cokolwiek innemu wilkowi niż Ayoko, Picallo czy Victorowi.
Hierarchia: Młoda Alfa
Historia:urodził się w tej watasze.
Rodzina:
Picallo - Matka
Victor - Ojciec
Ayoko Sato - siostra
Partner/Zauroczenie: brak
Potomstwo: brak
Towarzysz: brak
***
Aparycja:
Wygląd zewnętrzny:ma białe futro i niebieskie oczy. Na futrze przy szyi i na końcu ogona ma świecące koraliki.
Cechy szczególne: koraliki na futrze
Żywioły: miłość
Moce: może spowodować że ktoś się w nim zakocha(nie używa), nie odkryte
Zainteresowania: interesuje się głównie przyjaźnią
Ciekawostki: brak
Inne zdjęcia:
Właściciel: emikowalska3@gmail.com
Od Picallo C.D Victor
-Pewnie!
Victor mocno mnie uścisnął i zaczął lizać. Cała noc oglądaliśmy gwiazdy. Było pięknie.
-Teraz wprowadzasz się do jaskini Alf.
-Ja Alfą? Nie jestem na to gotowy.
-Poradzisz sobie.
-Nie jestem pewny.
-Dasz radę.
-Miejmy nadzieję.
-Posłuchaj. Sam Alfą nie będziesz. Ja też jestem. Razem, zawsze damy radę.
(Victor?)
Victor mocno mnie uścisnął i zaczął lizać. Cała noc oglądaliśmy gwiazdy. Było pięknie.
-Teraz wprowadzasz się do jaskini Alf.
-Ja Alfą? Nie jestem na to gotowy.
-Poradzisz sobie.
-Nie jestem pewny.
-Dasz radę.
-Miejmy nadzieję.
-Posłuchaj. Sam Alfą nie będziesz. Ja też jestem. Razem, zawsze damy radę.
(Victor?)
Od Victora C.D Picallo
Gwiazdy były piękne. Nie wiedziałem kiedy to powiedzieć. Na razie oglądaliśmy. Mijała godzina za godziną.
-Wow.-powiedziałem chcąc zabić ciszę.
-Noc spadających gwiazd jest tu średnio co jeden dwa miesiące.
-Dość często.
Nie wiedziałem co zrobić.
-czy chciałabyś, znaczy, być ze mną?
(Picallo?)
-Wow.-powiedziałem chcąc zabić ciszę.
-Noc spadających gwiazd jest tu średnio co jeden dwa miesiące.
-Dość często.
Nie wiedziałem co zrobić.
-czy chciałabyś, znaczy, być ze mną?
(Picallo?)
Od Picallo C.D Victor
Popatrzyłam na Victora. Odwrócił głowę udając że przez cały czas lampi się w gwiazdy a nie na mnie.
-Patrz spadająca gwiazda!-powiedział.
-Dzisiaj jest noc spadających gwiazd. Możemy tu przyjść wieczorem.
-Dobrze. Gdzie idziemy?
-Chodź za mną.
Doprowadziłam go do wodospadu. Przez chwile nieuwagi Victora przeszłam za niego.
-He? Blood, gdzie jesteś?
Wepchnęłam go do tęczowej rzeki. Zaczęłam się z niego śmiać. Był cały tęczowy. Ze śmiechu aż się położyłam. Pociągnął mnie za ogon, sama wpadłam do rzeki. Śmialiśmy się z siebie nawzajem. Nurt rzeki nagle był silniejszy. Doszliśmy do wodospadu. Skoczyliśmy. Wynurzyłam się pierwsza.
-Gdzie jesteś powiedziałam śmiejąc się.
Nagle z wody wyskoczył basior. Wskoczył na mnie.
-Już prawie wieczór. Idziemy.
Pobiegliśmy do Alei Gwiazd.
Spadające gwiazdy,...zaczęły spadać.
(Victor?)
-Patrz spadająca gwiazda!-powiedział.
-Dzisiaj jest noc spadających gwiazd. Możemy tu przyjść wieczorem.
-Dobrze. Gdzie idziemy?
-Chodź za mną.
Doprowadziłam go do wodospadu. Przez chwile nieuwagi Victora przeszłam za niego.
-He? Blood, gdzie jesteś?
Wepchnęłam go do tęczowej rzeki. Zaczęłam się z niego śmiać. Był cały tęczowy. Ze śmiechu aż się położyłam. Pociągnął mnie za ogon, sama wpadłam do rzeki. Śmialiśmy się z siebie nawzajem. Nurt rzeki nagle był silniejszy. Doszliśmy do wodospadu. Skoczyliśmy. Wynurzyłam się pierwsza.
-Gdzie jesteś powiedziałam śmiejąc się.
Nagle z wody wyskoczył basior. Wskoczył na mnie.
-Już prawie wieczór. Idziemy.
Pobiegliśmy do Alei Gwiazd.
Spadające gwiazdy,...zaczęły spadać.
(Victor?)
Od Victora C.D Picallo
-Co ci się stało?
-to przez niedźwiedzia.
-Ahhh, no dobra. Znając ciebie nic ci nie będzie. Chodź, idziemy na spacer.
Poszliśmy do Alei Gwiazd.
-Jak tu pięknie.
-Sam mnie tu zaprowadziłeś.
-Wiem, tak naprawdę szłem przed siebie. Dziwne, łażę z tobą po twojej watasze.
Uważałem że jestem głupi. Łażę z Alfą po jej watasze. No nic. Spędziliśmy tam parę dobrych godzin. Oglądaliśmy gwiazdy. Ciągle wpatrywałem się w waderę. Nie wiedziałem co zrobić. Bałem jej się tego powiedzieć.
(Picallo? Krótkie bo pomysłu nie mam)
-to przez niedźwiedzia.
-Ahhh, no dobra. Znając ciebie nic ci nie będzie. Chodź, idziemy na spacer.
Poszliśmy do Alei Gwiazd.
-Jak tu pięknie.
-Sam mnie tu zaprowadziłeś.
-Wiem, tak naprawdę szłem przed siebie. Dziwne, łażę z tobą po twojej watasze.
Uważałem że jestem głupi. Łażę z Alfą po jej watasze. No nic. Spędziliśmy tam parę dobrych godzin. Oglądaliśmy gwiazdy. Ciągle wpatrywałem się w waderę. Nie wiedziałem co zrobić. Bałem jej się tego powiedzieć.
(Picallo? Krótkie bo pomysłu nie mam)
piątek, 4 sierpnia 2017
Od Dakoty C.D Koda
Był poranek słońce bardzo jasno świeciło i było gorąco. Nudziło mi się bardzo więc postanowiłam pójść do Kody on napewno będzie miał jakiś pomysł. Zobaczyłam go leżącego w jaskini :
-Hej
-Hej
-Niechcialbyś pójść może, że mną nad jezioro?
-Z tobą zawsze
-Chcieliśmy poskakać wybrałam jak najwyższą skałę już miałam skakać gdy Koda powiedział:
-Po co ci skakać z tak wysoka zrobisz sobie krzywdę
-Krzyknełam tylko do odważnych świat należy i skoczylam (postanowiłam zrobić kawał Kodzie i nie wynurzac się z wody)
-Wolałem ją i nic zrozpaczony z myślą, że nie żyje zobaczyłem ja na brzegu DAKOTAAAAA już myślałem, że nie żyjesz
(I przytuliłem ją)
-Nie zostawiłabym cię
Postanowiliśmy poszukać jakiegoś jedzenia przyczailsmy się w krzakach ponieważ nie daleko pasło się stado jeleni.
Już mieliśmy wyskoczyć w celu zjedzenia ich gdy nagle z drugiego końca polany wyskoczyli Alfa razem z Victorem
-Ej sprzątneliście je nam z przed nosa krzyknęłam śmiejąc się
-My też byliśmy głodni więc to nie moja wina ze zobaczyliśmy to samo stado
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać po wilcze mu.Na szczęście nasza Alfa podzieliła się z wszystkimi. Zapadal zmierzch więc wszyscy odeszlismy do swoich jaskiń spać
-Hej
-Hej
-Niechcialbyś pójść może, że mną nad jezioro?
-Z tobą zawsze
-Chcieliśmy poskakać wybrałam jak najwyższą skałę już miałam skakać gdy Koda powiedział:
-Po co ci skakać z tak wysoka zrobisz sobie krzywdę
-Krzyknełam tylko do odważnych świat należy i skoczylam (postanowiłam zrobić kawał Kodzie i nie wynurzac się z wody)
-Wolałem ją i nic zrozpaczony z myślą, że nie żyje zobaczyłem ja na brzegu DAKOTAAAAA już myślałem, że nie żyjesz
(I przytuliłem ją)
-Nie zostawiłabym cię
Postanowiliśmy poszukać jakiegoś jedzenia przyczailsmy się w krzakach ponieważ nie daleko pasło się stado jeleni.
Już mieliśmy wyskoczyć w celu zjedzenia ich gdy nagle z drugiego końca polany wyskoczyli Alfa razem z Victorem
-Ej sprzątneliście je nam z przed nosa krzyknęłam śmiejąc się
-My też byliśmy głodni więc to nie moja wina ze zobaczyliśmy to samo stado
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać po wilcze mu.Na szczęście nasza Alfa podzieliła się z wszystkimi. Zapadal zmierzch więc wszyscy odeszlismy do swoich jaskiń spać
(Koda)
Od Picallo C.D Dakota
Szłam przez las. Ciemność, mrok, noc...to są jedne z rzeczy które lubię najbardziej. Szłam kilka gadzin. Ujrzałam przed sobą leżącą Dakotę.
-Ej, Dakota.
-Tak? A poza tym nie mów do mnie Dakota.
-Dobrze...Dako. Wstawaj, co ty tu robisz.
-Zgubiłam się. Przez tą ciemność nie wiem gdzie jestem.
-Ah... chodź za mną.
Po paru godzinach doszłyśmy do polany jaskiń.
-Idź spać.
-Dobrze.
Gdy widziałam że Dakota wchodzi do jaskini poszłam w głąb ciemnego lasu. Byłam sama. Rozmyślałam nad moim życiem. Czarne myśli i wspomnienia przychodziły mi do głowy.
(Dakota? Przepraszam że tak krótko, nie mam czasu. )
-Ej, Dakota.
-Tak? A poza tym nie mów do mnie Dakota.
-Dobrze...Dako. Wstawaj, co ty tu robisz.
-Zgubiłam się. Przez tą ciemność nie wiem gdzie jestem.
-Ah... chodź za mną.
Po paru godzinach doszłyśmy do polany jaskiń.
-Idź spać.
-Dobrze.
Gdy widziałam że Dakota wchodzi do jaskini poszłam w głąb ciemnego lasu. Byłam sama. Rozmyślałam nad moim życiem. Czarne myśli i wspomnienia przychodziły mi do głowy.
(Dakota? Przepraszam że tak krótko, nie mam czasu. )
Od Picallo C.D Victor
-To ja cię już zostawiam.-powiedziałam.
-Na pastwę losu?- zapytał.
-Tak. Odpowiedziałam i poszłam.
Udałam się w kierunku swojej jaskini. Nie mogłam spać. Wyszłam na zewnątrz. Poszłam się przejść do jaskini śmierci. Jak i weszłam tak i wyszłam. Już wchodziłam na polanę jaskiń, coś mnie zaatakowało. Był to wielki niedźwiedź. Amira usłyszała to i szybko przyleciała. Gdyby nie ona byłoby pewnie już po mnie. Kulejąc doszłam do jaskini. Przechodząc widziałam twardo śpiącego Victora. Reszty nocy nie przespałam. Byłam zdenerwowana niedźwiedziami które co dzień przybywały na tereny watahy. Czyżby szykowała się wojna z niedźwiedziami? Nastał ranek. Poszłam coś upolować. Zjadłam zająca i na tym się skończyło moje śniadanie.
-Uwagaaaa!-krzyknął biegnący Victor.
Wpadł na mnie. Wstałam. Ujrzałam niedźwiedzia. Już nade mną przeskakiwał. Byłam szybsza. Skoczyłam i złapałam go za szyję. Zabity niedźwiedź wylądował koło basiora. Szłam kulejąc w stronę rzeki.
(Victor?)
-Na pastwę losu?- zapytał.
-Tak. Odpowiedziałam i poszłam.
Udałam się w kierunku swojej jaskini. Nie mogłam spać. Wyszłam na zewnątrz. Poszłam się przejść do jaskini śmierci. Jak i weszłam tak i wyszłam. Już wchodziłam na polanę jaskiń, coś mnie zaatakowało. Był to wielki niedźwiedź. Amira usłyszała to i szybko przyleciała. Gdyby nie ona byłoby pewnie już po mnie. Kulejąc doszłam do jaskini. Przechodząc widziałam twardo śpiącego Victora. Reszty nocy nie przespałam. Byłam zdenerwowana niedźwiedziami które co dzień przybywały na tereny watahy. Czyżby szykowała się wojna z niedźwiedziami? Nastał ranek. Poszłam coś upolować. Zjadłam zająca i na tym się skończyło moje śniadanie.
-Uwagaaaa!-krzyknął biegnący Victor.
Wpadł na mnie. Wstałam. Ujrzałam niedźwiedzia. Już nade mną przeskakiwał. Byłam szybsza. Skoczyłam i złapałam go za szyję. Zabity niedźwiedź wylądował koło basiora. Szłam kulejąc w stronę rzeki.
(Victor?)
Informacje
Do formularza doszyły dwa punkty, a mianowicie postarzanie wilków i kiedy umierają. Od tego miesiąca, pod koniec każdego będzie się ukazywała gazetka wilcze wieści.
Nowy basior - Koda
"Ludzie czasami myślą, jak zabić czas, a to czas ich zabija."
Imię: Koda
Pseudonim: mocarz
Płeć: basior
Wiek: 3lata 3 miesiące
Urodziny: 14.08
Znak zodiaku: chyba nie muszę mówić...
Rasa: Wilk mrocznej nocy
Głos: Robert Pattinson - Let Me Sign Official. With Lyrics.
Charakter:Mroczny wilk wrogo nastawiony do nieznajomych. Waleczny ufa tylko przyjaciołom opiekuńczy, wysportowany, miły
Hierarchia: omega
Stanowisko: wojownik
Historia:nie chce mówić
Rodzina: nie ma
Partner/Zauroczenie: Zauroczenie w Dakota bardzo mi się podoba.
Potomstwo: nie ma
Towarzysz: nie ma
Aparycja:
Wygląd zewnętrzny:czarno-niebieska sierść czerwone oczy niebieska grzywka i ogon
Cechy szczególne: nad prawa łapą ma znamię w kształcie czaszki
Żywioły: powietrze
Moce:
-latanie
-szybkość światła podczas biegania
-hipnoza
Zainteresowania: Interesuje się polowaniem
Ciekawostki: brak
Inne zdjęcia: brak
Właściciel: Koda6
Od Dakoty C.D Picallo
Postanowiłam odejść dalej i pozwiedzać nowe tereny. Zgubiłam się w tym lesie wszystko było takie same. Zapadal zmierzch a ja dalej nie wiedziałam jak wrócić. Była burza bardzo mocno padał deszcz szukałam jakiegoś schronienia. Zauważyłam mała jaskinie i postanowiłam się w niej przespać. Zasypiając rozmyślałam czy uda mi się znaleźć na teren watahy tam gdzie moje
miejsce.
(Picallo?)
miejsce.
(Picallo?)
środa, 2 sierpnia 2017
Od Victora C.D Picallo
Nie mogłem popłynąć przez nurt rzeki. Odwróciłem się za siebie i ujrzałem wskakującą do rzeki Alfe.
-Co ty robisz?!-krzyknąłem w tym czasie kiedy gryf.
-Ratuję członka watahy, nie pozwolę aby ktoś przeze mnie zginął.-powiedziała
Dopłynęła do mnie, złapała mnie za kark i ledwo co wyszła na brzeg. Gdy mnie tylko puściła zakrzyknąłem.
-Ała!
-Sorry.
Na prawdę nie spodziewałem się że szczękę wyrobiła sobie tak silną. No dobra, o prócz tego że na karku mi chyba blizny zostaną i waliła mi krew jak nie wiem co, to jest okej..
-Nie przedstawiłam się, jestem Picallo a to jest Amira.-powiedziała, Amira tylko na mnie warknęła
Na widok warczącego na mnie wilka tylko sztucznie się zaśmiałem-hahaha, miłonwas poznać, he
-Amira, pokazałaś wczoraj gdzie Victor będzie miał jaskinię, prawda?
-Ups, chyba mi się zapomniało.-powiedziała i odleciała.
-Gdzie spałeś?
-Tam koło tego drzewa.
-Ah, miałeś szczęście że się na ciebie nie zwaliło, to drzewo liczy ponad dwa miliony lat.
-No pięknie.
-Chodź, pokażę ci twoją jaskinię.
Udałem się za waderą. Uważnie jej się przyglądałem. Nie było żadnej rozmowy więc musiałem się zająć czymś innym. Droga do jaskini była bardzo długa. W końcu doszliśmy. --Oto twoją jaskinia.
-Ładnie tu. Powiedziałem rozglądając się po przestronnej jaskini.
(Picallo?)
-Co ty robisz?!-krzyknąłem w tym czasie kiedy gryf.
-Ratuję członka watahy, nie pozwolę aby ktoś przeze mnie zginął.-powiedziała
Dopłynęła do mnie, złapała mnie za kark i ledwo co wyszła na brzeg. Gdy mnie tylko puściła zakrzyknąłem.
-Ała!
-Sorry.
Na prawdę nie spodziewałem się że szczękę wyrobiła sobie tak silną. No dobra, o prócz tego że na karku mi chyba blizny zostaną i waliła mi krew jak nie wiem co, to jest okej..
-Nie przedstawiłam się, jestem Picallo a to jest Amira.-powiedziała, Amira tylko na mnie warknęła
Na widok warczącego na mnie wilka tylko sztucznie się zaśmiałem-hahaha, miłonwas poznać, he
-Amira, pokazałaś wczoraj gdzie Victor będzie miał jaskinię, prawda?
-Ups, chyba mi się zapomniało.-powiedziała i odleciała.
-Gdzie spałeś?
-Tam koło tego drzewa.
-Ah, miałeś szczęście że się na ciebie nie zwaliło, to drzewo liczy ponad dwa miliony lat.
-No pięknie.
-Chodź, pokażę ci twoją jaskinię.
Udałem się za waderą. Uważnie jej się przyglądałem. Nie było żadnej rozmowy więc musiałem się zająć czymś innym. Droga do jaskini była bardzo długa. W końcu doszliśmy. --Oto twoją jaskinia.
-Ładnie tu. Powiedziałem rozglądając się po przestronnej jaskini.
(Picallo?)
Od Picallo C.D Victor
Wilk, a raczej demon wydawał mi się całkiem spoko, chociaż z tym do wiedzenia? No nie ważne. I z kąt wiem że demon? Odróżniam raczej to bez przyglądania się. Zostawiając niedźwiedzia poszłam przed siebie. Szczerze, nie czułam się jak Alfa. W watasze jest tylko Dakota i Victor.
-Uwagaaaaa!- krzyknęła Amira
-Amira?!-obejrzałam się za siebie. Rozpędzony gryf walnął we mnie. Obie spadłyśmy na kamienie.
-Ała.
-Przepraszam nie wiedziałam że tu są kamienie.
-Złaź ze mnie, wiesz że teraz jesteś już ode mnie większa.
-Ah no tak. Nic ci nie jest?
-Raczej nie. Co chciałaś?
-A nic. Chodź się gdzieś przejść.
-No dobra.-odpowiedziałam
poszłyśmy w stronę rzeki, była daleka. Po dłuższym czasie doszłyśmy do strasznie rwącej rzeki. W oddali zauważyłam Victora. Podbiegł do rzeki. Chciał ją przeskoczyć lecz wylądował w rzece. Woda była tak rwąca żenie dał rady płynąć.
(Victor?)
-Uwagaaaaa!- krzyknęła Amira
-Amira?!-obejrzałam się za siebie. Rozpędzony gryf walnął we mnie. Obie spadłyśmy na kamienie.
-Ała.
-Przepraszam nie wiedziałam że tu są kamienie.
-Złaź ze mnie, wiesz że teraz jesteś już ode mnie większa.
-Ah no tak. Nic ci nie jest?
-Raczej nie. Co chciałaś?
-A nic. Chodź się gdzieś przejść.
-No dobra.-odpowiedziałam
poszłyśmy w stronę rzeki, była daleka. Po dłuższym czasie doszłyśmy do strasznie rwącej rzeki. W oddali zauważyłam Victora. Podbiegł do rzeki. Chciał ją przeskoczyć lecz wylądował w rzece. Woda była tak rwąca żenie dał rady płynąć.
(Victor?)
wtorek, 1 sierpnia 2017
Towarzysz Picallo - Amira
Imię: Amira
Rasa:Gryf
Płeć: samica
Wiek: 4 lata
Towarzyszy: Picallo
Charakter: Jest bardzo nie miła. Tyczy się to do wszsytkich oprócz Picallo oczywiście. Wie że nie może z nią zadzierać. Ale dla innych jest tajemnicza, chłodna, agresywna i wredna. Chroni tylko i wyłącznie swoją towarzyszkę.
Aparycja: Nie jest jak zwykłe gryfy. Jej wszystkie łapy są potężne i masywne jak u lwa, nie ma z tyłu orlich. Ma ostry czarny dziób,żółte oczy świecące w nocy. Jej pióra są koloru czarno-granatowego. Na niektórych widnieje brokat, znaczy on się u niej pojawił po pewnym zdarzeniu, lecz to w historii.
Historia: kiedyś była biała, miała orle łapy, była dobra, a nawet zbyt dobra. Jak zwykle pilnowała cmentarzu. Picallo właśnie tam szła lecz wiadomo Amira ją przepuściła. Amira się odwróciła. Za chwilę nieznany wielki wilk ją zaatakował. Była bliska śmierci. Picallo do niej podeszła. Oczywiści ten wilk ją zaatakował lecz ona go powaliła, umarł. Amire wzięła na plecy i pobiegła do medyka. Amira po dwóch tygodniach doszła do siebie. Nie chciała być już taka lecz nie potrafiła kogoś zabić. Razem z Picallo poszła do tak zwanego wodospadu marzeń. Amira do niego weszła. Po chwili ukazała się cała czarna, straciła orle łapy lecz dostała silniejsze skrzydła, inny charakter w ogóle była większa i miała...brokat na końcówkach skrzydeł? Tak nie pomyliliście się gdy czytaliście. Gdy była biała wyglądała tak: na pierwszy rzut oka orzeł, ale z tyłu ma lwie łapy
Właściciel: julczydlo1
Od Victora C.D Picallo
Dołączyłem do nowej watahy. Szczerze, to nawet nie zobaczyłem Alf tej watahy. Waleczny gryf poleciał z wieścią do Alfy, on za parę minut przyleciał do mnie z zaświadczeniem od jednej z Alf. Przechadzałem się po terenach, po chwili ujrzałem wilka. Nie byłem pewny czy to był basior czy wadera. Widząc wilka walczącego z niedźwiedziem zapytałem:
-Pomóc ci?
Gdy tylko zapytałem wilk bez problemowo zabił wielkiego niedźwiedzia.
-Nie trzeba. Już dałam radę.-usłyszałem piękny,lecz twardy głos wadery. Zapatrzyłem się w nią. Przez chwilę byłem zakłopotany.
-Wow. Nie każdy wilk umie sobie poradzić z niedźwiedziem, a zwłaszcza wadera.-powiedziałem. Tylko to wpadło mi do głowy.-Widziałaś gdzieś tu Alfy?-zapytałem prawie w pełni ogarnięty.
-Własnie na nią patrzysz.-odpowiedziała.
-Aha. Jestem Victor.
-Ty jesteś tym nowym. Gryf cię nie zjadł?
-Emm... no chyba jeszcze tu stoję. Prawda? Czy jestem już w niebie?
-Stoisz na ziemi.
-Co za ulga. No nie ważne. Do widzenia.
-Nara.
Nara? No nic, nie spodziewałem się tego po Alfie, no ale cóż. Chodziłem dalej. W sumie, wataha była taka duża, że w jeden dzień nie zwiedziłem nawet połowy.
(Picallo?)
Tu admin (Picallo). Właścicielka Victora pytała mnie się czy może tak napisać. Pewnie że tak. Towarzysza formularz za niedługo się ujawni
-Pomóc ci?
Gdy tylko zapytałem wilk bez problemowo zabił wielkiego niedźwiedzia.
-Nie trzeba. Już dałam radę.-usłyszałem piękny,lecz twardy głos wadery. Zapatrzyłem się w nią. Przez chwilę byłem zakłopotany.
-Wow. Nie każdy wilk umie sobie poradzić z niedźwiedziem, a zwłaszcza wadera.-powiedziałem. Tylko to wpadło mi do głowy.-Widziałaś gdzieś tu Alfy?-zapytałem prawie w pełni ogarnięty.
-Własnie na nią patrzysz.-odpowiedziała.
-Aha. Jestem Victor.
-Ty jesteś tym nowym. Gryf cię nie zjadł?
-Emm... no chyba jeszcze tu stoję. Prawda? Czy jestem już w niebie?
-Stoisz na ziemi.
-Co za ulga. No nie ważne. Do widzenia.
-Nara.
Nara? No nic, nie spodziewałem się tego po Alfie, no ale cóż. Chodziłem dalej. W sumie, wataha była taka duża, że w jeden dzień nie zwiedziłem nawet połowy.
(Picallo?)
Tu admin (Picallo). Właścicielka Victora pytała mnie się czy może tak napisać. Pewnie że tak. Towarzysza formularz za niedługo się ujawni
Nowy Basior - Victor
"Nigdy nie mów, że nie jesteś wystarczająco dobry. Jeśli ktoś nie potrafi dostrzec, jaki jesteś wspaniały, to być może on, nie jest wystarczająco dobrą osobą dla Ciebie."
Imię: Victorm (czyt. Wiktor)
Pseudonim: Vicki (czyt. Wiki) nie lubi jak się tak na niego mówi.Tylko najbliższym pozwala tak mówić
Płeć: basior
Wiek: 4 lata 10 miesięcy
Urodziny: 06.09
Znak zodiaku: chyba wiadomo
***
Rasa: Natura stworzyła Victora demonem
Głos: Grubson - A ty nie!
Charakter:Hmmmm....... . Victor jest dość zamknięty w sobie i tajemniczy. Nie lubi tłumu. Popisuje się przed waderami, oczywiście przed tymi które mu się spodobały. Tak naprawdę zakochuje się rzadko. Ale jak już się zakocha jest romantycznym basiorem. Jest odważny i waleczny. Gdy go się bliżej pozna jest miły, przyjacielski, lojalny i pomocny
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Wojowik
Historia:nie mówi
Rodzina: nie ma
Partner/Zauroczenie: Picallo
Potomstwo: za niedługo
Towarzysz: brak
***
Aparycja:
Wygląd zewnętrzny:jest demonem więc jego futro jest czarne. Na przednich łapach ma czerwone kropki. Jego oczy są zielono-błękitne. Ogon jest jak dym, rozpływający się w powietrzu.
Cechy szczególne: ogon rozpływający się w powietrzu i czerwone kropki na łapach
Żywioły: śmierć, mrok
Moce: uśmiercanie(bardzo wymagające i męczące), kontrolowanie dusz wilków, rozmowa z duchami, w mroku, nocy lub w cieniu może stać się niewidzialnym. Czytanie w myślach
Zainteresowania: uwielbia oglądać gwiazdy
Ciekawostki: chyba nie ma
Inne zdjęcia:
Właściciel: emikowlaska3@gmail.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)