Wilk, a raczej demon wydawał mi się całkiem spoko, chociaż z tym do wiedzenia? No nie ważne. I z kąt wiem że demon? Odróżniam raczej to bez przyglądania się. Zostawiając niedźwiedzia poszłam przed siebie. Szczerze, nie czułam się jak Alfa. W watasze jest tylko Dakota i Victor.
-Uwagaaaaa!- krzyknęła Amira
-Amira?!-obejrzałam się za siebie. Rozpędzony gryf walnął we mnie. Obie spadłyśmy na kamienie.
-Ała.
-Przepraszam nie wiedziałam że tu są kamienie.
-Złaź ze mnie, wiesz że teraz jesteś już ode mnie większa.
-Ah no tak. Nic ci nie jest?
-Raczej nie. Co chciałaś?
-A nic. Chodź się gdzieś przejść.
-No dobra.-odpowiedziałam
poszłyśmy w stronę rzeki, była daleka. Po dłuższym czasie doszłyśmy do strasznie rwącej rzeki. W oddali zauważyłam Victora. Podbiegł do rzeki. Chciał ją przeskoczyć lecz wylądował w rzece. Woda była tak rwąca żenie dał rady płynąć.
(Victor?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz