Popatrzyłam na Victora. Odwrócił głowę udając że przez cały czas lampi się w gwiazdy a nie na mnie.
-Patrz spadająca gwiazda!-powiedział.
-Dzisiaj jest noc spadających gwiazd. Możemy tu przyjść wieczorem.
-Dobrze. Gdzie idziemy?
-Chodź za mną.
Doprowadziłam go do wodospadu. Przez chwile nieuwagi Victora przeszłam za niego.
-He? Blood, gdzie jesteś?
Wepchnęłam go do tęczowej rzeki. Zaczęłam się z niego śmiać. Był cały tęczowy. Ze śmiechu aż się położyłam. Pociągnął mnie za ogon, sama wpadłam do rzeki. Śmialiśmy się z siebie nawzajem. Nurt rzeki nagle był silniejszy. Doszliśmy do wodospadu. Skoczyliśmy. Wynurzyłam się pierwsza.
-Gdzie jesteś powiedziałam śmiejąc się.
Nagle z wody wyskoczył basior. Wskoczył na mnie.
-Już prawie wieczór. Idziemy.
Pobiegliśmy do Alei Gwiazd.
Spadające gwiazdy,...zaczęły spadać.
(Victor?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz