piątek, 4 sierpnia 2017

Od Dakoty C.D Koda

Był poranek słońce bardzo jasno świeciło i było gorąco. Nudziło mi się bardzo więc postanowiłam pójść do Kody on napewno będzie miał jakiś pomysł. Zobaczyłam go leżącego w jaskini :
-Hej
-Hej
-Niechcialbyś pójść może, że mną nad jezioro?
-Z tobą zawsze
-Chcieliśmy poskakać wybrałam jak najwyższą skałę już miałam skakać gdy Koda powiedział:
-Po co ci skakać z tak wysoka zrobisz sobie krzywdę
-Krzyknełam tylko do odważnych świat należy i skoczylam (postanowiłam zrobić kawał Kodzie i nie wynurzac się z wody)
-Wolałem ją i nic zrozpaczony z myślą, że nie żyje zobaczyłem ja na brzegu DAKOTAAAAA już myślałem, że nie żyjesz
(I przytuliłem ją)
-Nie zostawiłabym cię
Postanowiliśmy poszukać jakiegoś jedzenia przyczailsmy się w krzakach ponieważ nie daleko pasło się stado jeleni.
Już mieliśmy wyskoczyć w celu zjedzenia ich gdy nagle z drugiego końca polany wyskoczyli Alfa razem z Victorem
-Ej sprzątneliście je nam z przed nosa krzyknęłam śmiejąc się
-My też byliśmy głodni więc to nie moja wina ze zobaczyliśmy to samo stado
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać po wilcze mu.Na szczęście nasza Alfa podzieliła się z wszystkimi. Zapadal zmierzch więc wszyscy odeszlismy do swoich jaskiń spać

(Koda)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz