Dołączyłem do nowej watahy. Szczerze, to nawet nie zobaczyłem Alf tej watahy. Waleczny gryf poleciał z wieścią do Alfy, on za parę minut przyleciał do mnie z zaświadczeniem od jednej z Alf. Przechadzałem się po terenach, po chwili ujrzałem wilka. Nie byłem pewny czy to był basior czy wadera. Widząc wilka walczącego z niedźwiedziem zapytałem:
-Pomóc ci?
Gdy tylko zapytałem wilk bez problemowo zabił wielkiego niedźwiedzia.
-Nie trzeba. Już dałam radę.-usłyszałem piękny,lecz twardy głos wadery. Zapatrzyłem się w nią. Przez chwilę byłem zakłopotany.
-Wow. Nie każdy wilk umie sobie poradzić z niedźwiedziem, a zwłaszcza wadera.-powiedziałem. Tylko to wpadło mi do głowy.-Widziałaś gdzieś tu Alfy?-zapytałem prawie w pełni ogarnięty.
-Własnie na nią patrzysz.-odpowiedziała.
-Aha. Jestem Victor.
-Ty jesteś tym nowym. Gryf cię nie zjadł?
-Emm... no chyba jeszcze tu stoję. Prawda? Czy jestem już w niebie?
-Stoisz na ziemi.
-Co za ulga. No nie ważne. Do widzenia.
-Nara.
Nara? No nic, nie spodziewałem się tego po Alfie, no ale cóż. Chodziłem dalej. W sumie, wataha była taka duża, że w jeden dzień nie zwiedziłem nawet połowy.
(Picallo?)
Tu admin (Picallo). Właścicielka Victora pytała mnie się czy może tak napisać. Pewnie że tak. Towarzysza formularz za niedługo się ujawni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz